„Za grosze. Pracować i (nie) przeżyć”: Po prostu wychodzę

„Za grosze. Pracować i (nie) przeżyć” Barbary Ehrenreich to książka, która stała się współczesnym klasykiem. Nie bez powodu.

Publikacja: 27.01.2023 17:00

„Za grosze. Pracować i (nie) przeżyć”, Barbara Ehrenreich, przeł. Barbara Gadomska, Grupa Wydawnicza

„Za grosze. Pracować i (nie) przeżyć”, Barbara Ehrenreich, przeł. Barbara Gadomska, Grupa Wydawnicza Relacja

Foto: mat.pras.

W USA opublikowano ją w 2001 r. i choć powstała na podstawie doświadczeń autorki „tu i teraz” – nie tylko nie straciła na aktualności, ale stała się memento na dziś. To książka, która jest „rozdzierającym oskarżeniem wobec amerykańskiego marzenia”.

Autorka, która zmarła w 2022 r., 20 lat wcześniej posiadała doktorat z biologii, wykładała na uczelniach i jednocześnie była dziennikarką. W związku z tym zastosowała „staroświecki model dziennikarstwa, czyli sprawdzanie na własnej skórze”. Na wiele miesięcy porzuciła swój zawód, by pójść do pracy na rynku niskopłatnych zajęć i przekonać się, jak wygląda w różnych miejscach USA słynny mit „od pucybuta do milionera”. Poszukując pracy, przedstawiała się jako rozwiedziona gospodyni domowa, która wraca na rynek pracy. Zdawała sobie sprawę ze swoich atutów: mimo przekroczenia 50. roku życia – jest białą kobieta, dla której język angielski jest ojczystym. Chodziło o to, by praca pozwoliła się jej utrzymać, choćby na bardzo skromnym poziomie – opłacić mieszkanie, jedzenie, samochód.

Czytaj więcej

„Igor Mitoraj. Polak o włoskim sercu”: Więcej domniemań niż faktów

Okazało się, że nie jest to proste, nawet gdy jest się gotowym podjąć każdego zajęcia. Autorka rychło zrozumiała, że musi podjąć drugą pracę, by wynająć choćby obskurny pokój i kupić najtańszą żywność, czyli fast foody. Zarabiała m.in. jako kelnerka na Florydzie (2,43 dolara za godz. plus napiwki), sprzątaczka w Maine (6,65 dol. za godz.), sprzedawczyni Wal-Martu w Minnesocie (7 dol. za godz.). Przekonała się, że powszechne przed przyjęciem do każdej pracy jest badanie moczu na obecność narkotyków i wypełnianie szeregu testów mających upewnić pracodawcę, że przyjmuje odpowiedniego człowieka. „Kiedy dzięki testom (…) odrzuci się wszystkich buntowników, zostaje jednorodna, niewolnicza, zmutowana siła robocza, której wystarczy marzenie o odległym dniu, gdy zostanie włączona do udziału w zyskach firmy” – pisze.

Wszędzie starała się pracować jak najlepiej. Jednak gdy napór pretensji klientów i kolegów stawał się nie do zniesienia, notowała: „Niedemonstracyjnie, po prostu wychodzę”. Miała „przygniatające, zatęchłe poczucie porażki” i świadomość, że „jeśli nie potrafisz przebywać w towarzystwie cierpiących, to nie ma dla ciebie miejsca w świecie niskich zarobków ani w charakterze dziennikarki, ani kogokolwiek innego”.

Czytaj więcej

Józef Robakowski: Żeby życie było interesujące, trzeba je umieć przeżyć świadomie

Ludzie, których spotykała, byli zrezygnowani, wyzbyci marzeń o wakacjach na Hawajach. Samotni, nieraz obarczeni rodzinami próbowali jedynie przetrwać. Autorka detalicznie referuje swoje doświadczenia, dostrzegając, że „żadna praca nie jest tak łatwa, jak się wydaje”. Dostrzega wyzysk, gdy pracując w firmie sprzątającej, zarabia 6,65 dol. za godzinę, ale klient za godzinę jej pracy płaci firmie 25 dol. Pisze o „stróżach korporacyjnego racjonalizmu”, a także o „megakorporacyjnym porządku, z którego odległe centralne zarządy wypleniły wszelkie przejawy lokalnej kreatywności i inicjatywy”. Sumuje: „niezbyt możemy się chwalić, że jesteśmy przodującym państwem demokratycznym świata, jeśli ogromna liczba obywateli spędza pół doby w systemie, który – mówiąc wprost – jest dyktaturą”.

Dostaje się też mieszkańcom Starego Kontynentu, których Ehrenreich obsługuje w barze: „Europejczycy, niewątpliwie zepsuci przez państwa dobrobytu (...) nie wiedzą, że powinni dać napiwek”. Przyznaje: „moje dawne życie zaczyna mi się wydawać bardzo dziwne”, jednak ma opcję powrotu do „swojej” rzeczywistości.

Po dwóch dekadach od publikacji „Za grosze”, czyli końcówki XX w., liczba „pracujących ubogich” Amerykanów żyjących za nie więcej niż 2 dolary dziennie się podwoiła. Bez happy endu.

W USA opublikowano ją w 2001 r. i choć powstała na podstawie doświadczeń autorki „tu i teraz” – nie tylko nie straciła na aktualności, ale stała się memento na dziś. To książka, która jest „rozdzierającym oskarżeniem wobec amerykańskiego marzenia”.

Autorka, która zmarła w 2022 r., 20 lat wcześniej posiadała doktorat z biologii, wykładała na uczelniach i jednocześnie była dziennikarką. W związku z tym zastosowała „staroświecki model dziennikarstwa, czyli sprawdzanie na własnej skórze”. Na wiele miesięcy porzuciła swój zawód, by pójść do pracy na rynku niskopłatnych zajęć i przekonać się, jak wygląda w różnych miejscach USA słynny mit „od pucybuta do milionera”. Poszukując pracy, przedstawiała się jako rozwiedziona gospodyni domowa, która wraca na rynek pracy. Zdawała sobie sprawę ze swoich atutów: mimo przekroczenia 50. roku życia – jest białą kobieta, dla której język angielski jest ojczystym. Chodziło o to, by praca pozwoliła się jej utrzymać, choćby na bardzo skromnym poziomie – opłacić mieszkanie, jedzenie, samochód.

Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS