Szkoda tym większa, że ten rzeźbiarz potrzebuje wnikliwej analizy biograficznej, dzięki której rozdźwięk między „hołubieniem za granicą a ignorowaniem w Polsce” stałby się bardziej zrozumiały. W tym przypadku tak nie jest. Jak informuje autorka, „nikt z członków rodziny nie zechciał się wypowiedzieć na potrzeby niniejszej książki”. A także: „wysuwane w książce hipotezy dotyczące stosunków artysty z najbliższymi formułowałam na podstawie jego zachowanych wypowiedzi”.

Co kilka akapitów autorka pisze: „próbuję wyobrazić sobie”. I tak, więcej niż faktów w tej „beletryzowanej biografii artysty” jest domniemań o życiu Mitoraja, które rosną w dygresje niemające związku z życiorysem bohatera, jak choćby przy okazji przedstawiania wsi Grojec łącznie z programem Natura 2000.

Czytaj więcej

„Droga do Obór”: Portrety bywalców Obór

Bohater biografii, urodzony w 1944 r. w Niemczech jako Jerzy Makina, był synem deportowanej polskiej robotnicy przymusowej i francuskiego jeńca. Dzieciństwo i młodość to Grojec, Bielsko-Biała, potem ASP w Krakowie. Po dwóch latach studiów w 1968 r. wyjechał do Paryża zachęcany przez swojego profesora Tadeusza Kantora. Już jako Igor Mitoraj tworzył we Francji i Włoszech aż do śmierci w 2014 r. Do Pietrasanta, w którym mieszkał od lat 80., Stabro pojechała w 2019 r. „Wiem, co czuł, zanurzając się we włoskim rytmie życia”, bo „godzina w Atelier Mitoraj pozwoliła mi poznać Igora dużo lepiej niż wszystkie przeczytane opracowania”. Jak pisze autorka: „myśli Igora, o czym niejednokrotnie wspominali moi rozmówcy, były nieprzeniknione, gęste, mroczne…”. Niestety, nie udało się ich zgłębić.