Miał w sobie chłopięcą ciekawość świata. Amerykanów urzekł nie tylko talentem, ale też pogodnym usposobieniem, poczuciem humoru, które biją z jego obrazów. Ptaka Dudiego, którego stworzył, wyposażył w wiele własnych cech: inteligencję, błyskotliwość, przewrotność w spojrzeniu na świat, a przede wszystkim poczucie wolności.
Z tą wielobarwnością zetknął się już w dzieciństwie. Z Sopotem, w którym się urodził, nie wytrzymywało konkurencji nawet Zakopane. Tam, jak wspominał, było wszystko: plaża, góry, las, Teatr Wybrzeże u szczytu popularności, teatrzyki studenckie z legendarnym Bim Bomem na czele. Do tego klub SPATiF-u skupiający wszystkie środowiska twórcze. I w tak barwny świat wszedł jako student Szkoły Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Czytaj więcej
Węgiel do nas płynie z najdalszych świata stron i podczas drogi napotyka takie przeszkody, że część jego zamienia się w miał. Komuś wydaje się, że już go ma, a okazuje się, że już tylko miał.
Podczas studiów na warszawskiej ASP rozpoczął współpracę ze „Szpilkami”. Kiedy w Londynie odwiedził zasłużonego dla polskiej i brytyjskiej kultury malarza i rysownika Feliksa Topolskiego, ten znał już jego rysunki w tym satyrycznym czasopiśmie i stwierdził, że ma spore szanse na zaistnienie w świecie undergroundu. Dudziński skorzystał z jego podpowiedzi i zaczął drukować w pismach londyńskiej kontrkultury. „Ink”, „Frendz” i „Time Out”. Doświadczał wówczas tego, co cenił najbardziej: wolności od cenzury, swobody obyczajowej, nieskrępowanego dostępu do kultury – tej popularnej i tej wysokiej. Znów czuł się wolny jak ptak.