Wypowiedź Morawieckiego pochodzi z listopada 2021 roku i jest efektem jego rozmów z Amerykanami, którzy już wtedy ostrzegali Polskę przed realnym zagrożeniem militarnym ze strony Rosji, a szefowa amerykańskiego wywiadu nawet specjalnie przyleciała do Warszawy na poważne rozmowy z Morawieckim, Błaszczakiem i Kamińskim. Czytając dziś dziennikarskie relacje z tamtych rozmów, można się przekonać, jak bardzo dobrze amerykańskie służby „czytały" plany Putina, choć nawet ich wywiad nie był chyba do końca pewien, czy odważy się na inwazję na Ukrainę, czy będzie „tylko" destabilizował naszą część Europy w bardziej subtelny sposób, na przykład eskalując kryzys migracyjny na polsko-białoruskiej granicy, który tak ochoczo podgrzewali politycy obu stron.
Czytaj więcej
Pięć lat temu, zaraz po zamachu terrorystycznym w Londynie, media społecznościowe obiegło zdjęcie młodej muzułmanki w hidżabie przechodzącej z telefonem przy uchu obok leżącej na chodniku ofiary, reanimowanej przez przypadkowych przechodniów. Podane dalej przez pozującego na amerykańskiego patriotę z Teksasu zdjęcie zostało opatrzone mającym nie pozostawiać pola do interpretacji komentarzem: „Muzułmance nie przeszkadza zamach terrorystyczny, obojętnie przechodzi obok umierającej ofiary, grzebiąc w telefonie". Zdjęcie do dzisiaj żyje własnym życiem, wykorzystane w licznych memach mających ilustrować cywilizacyjną różnicę między „nami" – białymi chrześcijanami, a „nimi" – ciemnoskórymi muzułmanami. My ratujemy ofiary zamachów, oni te zamachy organizują, lub – w najlepszym razie – przechodzą obok nich obojętnie.
Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy ostrzeżona przez Amerykanów Polska powinna wygaszać zewnętrzne i wewnętrzne konflikty i przygotowywać się na starcie z prawdziwym wrogiem, Janusz Kowalski zapowiedział referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii Europejskiej, argumentując, że „wyjście Polski z UE uderzy w gospodarkę Niemiec, dlatego musimy zacząć grać twardo", a partia Jarosława Kaczyńskiego w ramach tej „twardej gry" kontynuowała zacieśnianie więzi z antyunijnymi i proputinowskimi „konserwatystami", bo to pozwoliło trochę ponapinać się na użytek polityki wewnętrznej. I robiła to nawet wtedy, gdy już powinna doskonale rozumieć, z kim trzeba budować – trudne i niesatysfakcjonujące – sojusze, mając w niedalekiej perspektywie konflikt z Putinem o to, czy nasza polsko-ukraińska granica stanie się w przyszłości granicą polsko-rosyjską.
Głupotę polityków tylko częściowo tłumaczy to, że sam Putin okazał się całkowicie nieprzewidywalny i nie było szans przygotować się na to, co ostatecznie zrobił.
Głupotę polityków tylko częściowo tłumaczy to, że sam Putin okazał się całkowicie nieprzewidywalny i nie było szans przygotować się na to, co ostatecznie zrobił. Jeśli nie chcemy być po szkodzie tak samo głupi, jak byliśmy przed, najwyższy czas realnie ocenić sytuację i przestać traktować każdy konflikt jako „polityczne złoto" pozwalające zebrać kilka sondażowych punktów w żelaznym elektoracie na wypominaniu przeciwnikowi błędu, który się samemu popełniło. A będzie jeszcze gorzej, gdy już całkiem zejdzie z nas adrenalina pozwalająca przez kilka dni działać zadaniowo. Prawdziwe piekło jeszcze przed nami.