Tomasz Terlikowski: Bezczynni też są winni

Kilka dni temu skończyłem czytać „Problem winy" Karla Jaspersa. Wykłady, które składają się na tę niewielką w gruncie rzeczy książkę, niemiecki filozof i psycholog pisał tuż po II wojnie światowej. On sam przeżył ją na wygnaniu wewnętrznym, pozbawiony pracy, wystawiony na nieustanne niebezpieczeństwo związane z żydowskim pochodzeniem jego żony. To opowieść o winie, odpowiedzialności, konieczności rozliczenia się przez Niemców z doświadczenia III Rzeszy.

Aktualizacja: 18.12.2021 14:45 Publikacja: 17.12.2021 16:00

Karl Jaspers

Karl Jaspers

Foto: Wikimedia Commons, Domena Publiczna

Trudna to lektura, szczególnie dla kogoś, kto zmaga się z tematem systemowych zaniedbań w Kościele. Tak, wiem, że te sprawy są nieporównywalne. Z jednej strony mamy zbrodniczy system i „zwyczajnych Niemców", którzy mu ulegali, a z drugiej instytucję, która choć dotknięta jest systemowymi brakami, choć systemowo tolerowała pewne zło, to nie jest ono w nią immanentnie wpisane. Mechanizmy ukrywania, godzenia się, usprawiedliwiania zła są jednak, niestety, bardzo podobne.

Gdy Jaspers opisuje ludzi, którzy nie widzieli zbrodni, bo nie chcieli widzieć, nie widzieli krzywdzonych, bo przed samymi sobą ukrywali to, co widzieli, albo kupieni osobistymi korzyściami nie chcieli dostrzegać, to mnie przed oczyma staje inna historia. Osoba skrzywdzona przez ojca Edwarda Konkola opowiadała mi o tym, jak w jego klasztornym mieszkaniu krzyczała, gdy ją gwałcił. Zakonnicy w sąsiednich celach musieli to słyszeć, bo stukali w ścianę, by uzyskać ciszę. I nic więcej nie robili. Proceder trwał w najlepsze. Pracownicy ośrodków zakładanych przez werbistę widzieli, że co roku przyjeżdżają do nich młode dziewczyny i że zakonnik wymyka się z ich pokojów w nocy, komentowali to między sobą. I co? I nic. Nikt z tym nic nie zrobił.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Nadciąga głęboka laicyzacja

Gdy jedna z osób skrzywdzonych zgłosiła się do metropolity, ten odesłał sprawę do werbistów, oni nawet się z tą osobą skontaktowali, ale potem nad sprawą zaległa cisza. Dopiero gdy kilka osób świeckich zdecydowało się działać, podjęto przewidziane prawem działania. Wtedy już nie można było inaczej.

Jaspers jasno wskazywał, że „każdy z nas ponosi winę, jeśli był bezczynny". I to są słowa, które każdy wierzący, każdy zaangażowany w Kościół musi przemyśleć. Czy nie jestem bezczynny wobec zła, do którego (niekiedy) w mojej instytucji dochodzi? Czy kierując się jej dobrem, troską o dobre imię sprawców, a niekiedy całej instytucji, nie ignoruję sygnałów, które do mnie dochodzą? Czy aby zachować dobre samopoczucie albo dobry nastrój, nie wypycham strasznych rzeczy w podświadomość? Czy potrafię zmierzyć się z dramatem osób skrzywdzonych, z ich krzywdą, czy uznaję, że można go zignorować, jeśli służy to ważnym dla mnie wartościom? To są pytania, które stają przede mną, ale w pewnym sensie stają przed każdym człowiekiem wierzącym.

Jaspers jasno wskazywał, że „każdy z nas ponosi winę, jeśli był bezczynny". I to są słowa, które każdy wierzący, każdy zaangażowany w Kościół musi przemyśleć.

Odpowiedzią jest proces oczyszczenia. Niełatwy proces nie tylko oceny moralnej i prawnej konkretnych decyzji, ale także zmierzenia się z pytaniami o systemową naturę pewnych zaniedbań, o to, na ile fakt, że do ignorowania, tuszowania zła mogło tak długo dochodzić, wynikał tylko z zaniedbań jednostek, a na ile u jego podstaw są realne problemy strukturalne? I wreszcie każdy musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy nie ma w jego osobistej historii takich momentów, gdy dla własnej wygody, dla spokoju, a może z przekonania o tym, że służy w ten sposób ważnym wartościom, nie chciał zobaczyć cierpienia, bólu, realnej krzywdy. Dla mnie samego to nie są proste pytania, mierzę się z nimi od jakiegoś czasu niemal codziennie. Jaspers jest pomocą na tej drodze.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Nieusuwalny spór o aborcję

Trudna to lektura, szczególnie dla kogoś, kto zmaga się z tematem systemowych zaniedbań w Kościele. Tak, wiem, że te sprawy są nieporównywalne. Z jednej strony mamy zbrodniczy system i „zwyczajnych Niemców", którzy mu ulegali, a z drugiej instytucję, która choć dotknięta jest systemowymi brakami, choć systemowo tolerowała pewne zło, to nie jest ono w nią immanentnie wpisane. Mechanizmy ukrywania, godzenia się, usprawiedliwiania zła są jednak, niestety, bardzo podobne.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich