Na rozprawy w sądzie okręgowym stanu Kalifornia, gdzie stoi wobec zarzutów wielokrotnego oszustwa, Elizabeth Holmes przychodzi w czarnym kostiumie. To kolor, do którego przez kilka lat jej intensywnej obecności w mediach przyzwyczaiła się publiczność. Elizabeth ubierała się jak Steve Jobs – zawsze tak samo, na czarno, na ogół w garnitur i golf. Nie tylko ona sama, dziś 37-letnia niebieskooka blondynka, myślała, że będzie drugim Jobsem. Byli tego pewni także ci, którzy wyłożyli na jej firmę grube miliony. W Theranosa, startup obiecujący rewolucję w dziedzinie badań krwi, zainwestowali najwięksi gracze giełdowi, a w jego radzie nadzorczej zasiedli politycy. Teraz przestał istnieć, wart jest zero, a jego szefowa ma dwanaście zarzutów.
Chiński znam biegle
Urodziła się w Waszyngtonie, jej rodzice pracowali dla agencji rządowych. Wkrótce Holmesowie z córeczką i jej bratem przeprowadzili się do Houston na Florydzie. Elizabeth od wczesnego dzieciństwa była ambitna i pełna pomysłów. Jako ośmioletnia inżynier szczelnie zapełniła swój zeszycik szczegółowymi notatkami technicznymi jak zbudować maszynę czasu i perpetuum mobile. Dobrze się czuła w rywalizacji, ale tylko wtedy, gdy była górą. Grała chętnie w Monopoly z bratem i kuzynami – zbierała domy i hotele, dopóki nie wygrała. Gdy zdarzyła się przegrana, wpadała w histerię. W szkole miała same najwyższe oceny i bardzo wcześnie założyła pierwszy własny biznes. Zaczęła sprzedawać oprogramowanie do chińskich szkół. W wieku dziewięciu lat zadeklarowała, że zostanie miliarderką.
Jako ośmioletnia inżynier szczelnie zapełniła swój zeszycik szczegółowymi notatkami technicznymi jak zbudować maszynę czasu i perpetuum mobile
Pociągała ją medycyna, chciała pójść w ślady dziadka, który był lekarzem. Był jeden problem: Elizabeth śmiertelnie bała się igieł i w ogóle zastrzyków. Tak samo jak jej matka, która mdlała na widok krwi. „Myślę, że gdyby ktoś przybył nagle na Ziemię z obcej planety i zobaczył wbijanie igły w żyłę, uznałby to za wyrafinowaną torturę" – powiedziała na konferencji TED.
Czy tutaj leży powód założenia Theranosa, firmy, która miała badać krew, pobierając tylko jedną jej kroplę, z palca? W każdym razie Elizabeth zdecydowała się studiować nie medycynę, ale inżynierię chemiczną na Stanfordzie. Już na samym początku studiów dostała stypendium – 3 tys. dol. na własny projekt. Miał dotyczyć metody badań krwi. Swojemu profesorowi Channingowi Robertsonowi, który od początku zauważył wyróżniającą się studentkę, powiedziała, że chciałaby wyjechać do Singapuru, bo tamtejszy Genome Institute robi badania, które ją interesują.