Od drugiej połowy XVIII wieku, czyli od epoki Oświecenia, oczekiwana długość życia na całym świecie wzrosła z 30 do 71 lat, a w niektórych krajach nawet do 81 lat. U zarania Oświecenia jedna trzecia dzieci urodzonych w najbogatszych regionach świata umierała przed ukończeniem piątego roku życia; dzisiaj los ten przypada w udziale 6 proc. dzieci w regionach najbiedniejszych. Również z ich matek zdjęto brzemię tragedii: w tamtych czasach 1 proc. matek w najbogatszych krajach umierało podczas porodu – trzy razy więcej niż w dzisiejszych krajach najbiedniejszych, gdzie wskaźnik ten nadal spada. W krajach tych stopniowo zmniejsza się występowanie śmiertelnych chorób zakaźnych, z których część dotyka tylko kilkudziesięciu osób rocznie, a wkrótce w ślad za ospą pogrążą się w niebycie.
Ubóstwo nie musi być nieodłącznym elementem rzeczywistości ludzkiej. Świat jest dzisiaj około sto razy bogatszy niż dwa stulecia temu, a dostatek zaczyna równiej rozkładać się pomiędzy kraje i mieszkańców świata. Odsetek ludzkości żyjący w skrajnym ubóstwie spadł z prawie 90 proc. do niecałych 10, a za życia większość czytelników tej książki może się zbliżyć do zera. Katastrofalne klęski głodu – w całej historii ludzkości zawsze czyhające tuż za rogiem – prawie się nie pojawiają, a niedożywienie i skarłowacenia ciągle maleją. Stulecie temu bogatsze kraje przeznaczały 1 proc. swojego bogactwa na wspieranie dzieci, ubogich i starszych, a dzisiaj prawie jedną czwartą. Większość dzisiejszych ubogich ma co jeść, ma się w co ubrać i ma dach nad głową, posiada też takie luksusy, jak smartfony i klimatyzacja, niegdyś niedostępne dla nikogo, nawet dla najbogatszych. Ubóstwo wśród mniejszości rasowych się obniżyło, a wśród ludzi starszych spadło bardzo wyraźnie.
Świat daje szansę pokojowi. Wojny między krajami przechodzą do lamusa, a wojny wewnętrzne nie występują na pięciu szóstych powierzchni świata. Roczny odsetek ludności zabijanej sprzed wojny jest cztery razy mniejszy niż w latach osiemdziesiątych, siedem razy mniejszy niż na początku lat siedemdziesiątych, osiemnaście razy mniejszy niż na początku lat pięćdziesiątych i dwieście razy mniejszy niż podczas pierwszej wojny światowej. Ludobójstwo – niegdyś rozpowszechnione – stało się rzadkie. W większości okresów i regionów znacznie więcej ofiar pochłaniają zabójstwa niż wojny, ale i ten wskaźnik również maleje. Ryzyko, że przeciętny Amerykanin zostanie zamordowany, zmniejszyło się o połowę w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat, a dla przeciętnego mieszkańca świata spadło o 30 proc. w ciągu minionych osiemnastu lat.
Życie pod każdym względem staje się bezpieczniejsze. Z upływem XX wieku prawdopodobieństwo śmierci w wypadku samochodowym spadło w Ameryce o 96 proc., prawdopodobieństwo śmiertelnego potrącenia na chodniku o 88 proc., śmierci w katastrofie lotniczej o 99 proc., upadku ze skutkiem śmiertelnym o 59 proc., śmierci w pożarze o 92 proc., utonięcia o 90 proc., uduszenia się o 92 proc., a śmiertelnego wypadku w miejscu pracy o 95 proc. W krajach bogatych życie jest jeszcze bezpieczniejsze, a w krajach ubogich stanie się bezpieczniejsze wraz ze wzrostem ich bogactwa.
Ludzie stają się nie tylko zdrowsi, bogatsi i bezpieczniejsi, ale również bardziej wolni. Dwa stulecia temu tylko garstka krajów, zamieszkanych przez 1 proc. ludności świata, mogła się nazwać demokratycznymi; dzisiaj odnosi się to do dwóch trzecich krajów świata o identycznym odsetku ludności. Jeszcze nie tak dawno w połowie krajów świata obowiązywały ustawy dyskryminujące mniejszości rasowe, a dzisiaj więcej krajów prowadzi politykę faworyzującą mniejszości. Na przełomie XIX i XX wieku kobiety mogły głosować tylko w jednym kraju, a dzisiaj we wszystkich, w których mogą głosować mężczyźni, z wyjątkiem jednego. Ustawy kryminalizujące homoseksualizm są uchylane w kolejnych krajach, a stosunek obywateli do mniejszości, kobiet i gejów staje się coraz bardziej tolerancyjny, zwłaszcza wśród młodzieży, heroldów przyszłości świata. Przestępstwa z nienawiści, przemoc przeciwko kobietom i wiktymizacja dzieci w dłuższym okresie maleją, podobnie jak wykorzystywanie dzieci do pracy.