Mamy rekordowo wysoką inflację i rekordowo niskie pensje w oświacie – 3690 zł brutto dla początkującego nauczyciela. To o 90 zł więcej niż płaca minimalna – można przeczytać na stronie Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Minister edukacji wysokość nauczycielskich pensji mierzy jednak inaczej.
– ZNP nie zwraca uwagi na rzeczywistość. Za rządów PiS wynagrodzenia wzrosły od 47 do 76 proc. – ogłosił w mediach społecznościowych Przemysław Czarnek.
Czytaj więcej
Na Dzień Nauczyciela oprócz kwiatków i czekoladek od uczniów pedagodzy mogą się spodziewać zastrzyku gotówki.
Nauczycielskie paski
Prawda jest jednak taka, że nauczyciele rzadko otrzymują samo wynagrodzenie zasadnicze. Na konto wpływają dodatki i pieniądze za wypracowane nadgodziny. Nauczycieli brakuje. Wzrasta więc średnia nauczycielska pensja, do której ministerstwo wlicza wszystkie składniki wynagrodzeń – za liczne nadgodziny, odprawy, a nawet nagrody jubileuszowe, które otrzymuje się przynajmniej za 20 lat pracy. A to tym wynagrodzeniem chwali się resort edukacji. W liceach zniesiono w tym roku dotychczasowy limit nauczycielskich nadgodzin. Uczniów jest szczególnie dużo, a nauczycieli do pracy coraz trudniej znaleźć.