Związek Nauczycielstwa Polskiego proponuje nowelizację ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Ma zmienić definicję pracodawcy w przypadku sporu zbiorowego w oświacie tak, aby urealnić procedurę i toczące się w ramach sporu wszystkie etapy, jak np. rokowania, mediacje czy strajk.
– Projekt nowelizacji jest już gotowy. W najbliższych dniach chcemy go przedstawić Radzie Dialogu Społecznego – mówi Urszula Woźniak ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Czytaj więcej
Pedagodzy, choć zdeterminowani do walki o wyższe pensje, zaczynają się obawiać, czy nie będą mieć przez to kłopotów.
Obecnie stroną sporu zbiorowego w oświacie jest dyrektor szkoły, przedszkola, placówki, chociaż wynagrodzenia zasadnicze nauczycieli określa corocznie minister edukacji. Nauczyciele i pracownicy oświaty muszą się zwrócić z żądaniami do dyrektorów szkół, bo to oni są pracodawcami. Ale minimalne wynagrodzenia określone są w wydawanym co roku rozporządzeniu ministra edukacji
– Samorząd określa z kolei płace pracowników samorządowych, zatrudnionych w szkole. Także wysokość dodatku motywacyjnego, funkcyjnego i za pracę w trudnych warunkach dla nauczycieli określa samorząd. Jednak żaden z elementów płac w oświacie nie zależy od dyrektora – mówi Urszula Woźniak. I dodaje, że dlatego adresatem żądań płącowych powinien być samorząd lub rząd. To one powinny być włączone w procedurę sporów zbiorowych. Dyrektor szkoły lub przedszkola nie może swoim pracownikom nic zaoferować.