W szkołach brakuje nauczycieli przedmiotów zawodowych, matematyków, fizyków i chemików. Zamiast uczyć, wolą podjąć pracę z wyższym wynagrodzeniem, np. w bankowości. Coraz więcej osób odchodzi też z zawodu nauczyciela ze względu na wiek. Ministerstwo Edukacji i Nauki przyznało to w ocenie skutków projektu nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym i nauce. Ustawa została uchwalona i właśnie wchodzi w życie. Ma zapobiegać kryzysowi kadrowemu w oświacie.
Rządzący postanowili złagodzić wymogi dla uczelni zawodowych, które kształcą kadrę pedagogiczną.
Czytaj więcej
Należy pilnie zająć się sytuacją nauczycieli, gdyż dalszy spadek zainteresowania pracą w szkołach może wpłynąć na realizację prawa do nauki - alarmuje Rzecznik Praw Obywatelskich. - We wrześniu ruch kadrowy w szkołach jest normalnym zjawiskiem - wyjaśnia MEiN i zapewnia, że monitoruje sytuację.
Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (tzw. ustawa Gowina) wprowadziło bowiem nowe wymagania w kształceniu nauczycieli – miało się ono odbywać wyłącznie na najlepszych uczelniach. Niżej oceniane szkoły nie mogły prowadzić takich studiów samodzielnie. Najpierw powinny zawrzeć porozumienie z uczelniami z wyższą oceną parametryczną.
Tyle że lepszym uczelniom (tym z uprawnieniami do prowadzenia szkół doktorskich) nie opłacał się taki patronat. Nie chciały też ręczyć za poziom kształcenia na innych uczelniach.