Bodnar: nowe zakazy i nakazy rządu łamią Konstytucję
Pomimo istnienia instrumentów prawnych specjalnie przygotowanych do stosowania w sytuacjach nadzwyczajnych władza wybrała inną drogę – podstawą prawną działań przedsięwziętych do zwalczania epidemii koronawirusa są przepisy ustawy z 2008 r. o zapobieganiu zakażeniom i chorobom zakaźnym u ludzi oraz ich zwalczaniu. Ustawa ta została dwa tygodnie temu ekspresowo znowelizowana i upoważnia – w przypadku ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii – do stosowania środków podobnych do tych, na jakie zezwala ustawa o stanie klęski żywiołowej (w szczególności chodzi o czasowe ograniczenie określonego sposobu przemieszczania się, zakaz organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności, obowiązek wykonania określonych zabiegów sanitarnych, czasowe ograniczenie określonych zakresów działalności przedsiębiorców, obowiązek poddania się badaniom lekarskim oraz stosowaniu innych środków profilaktycznych i zabiegów przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie, obowiązek poddania się kwarantannie, nakaz określonego sposobu przemieszczania się).
Powołując się na przepisy ustawy o zapobieganiu zakażeniom i chorobom zakaźnym oraz ich zwalczaniu, minister zdrowia, ogłaszając stan epidemii, wprowadził jednocześnie szereg ograniczeń, w szczególności nałożył na osoby przekraczające granicę państwową obowiązek odbycia kwarantanny, prawie w całości zakazał prowadzenia handlu detalicznego w obiektach handlowych o powierzchni powyżej 2000 mkw., zakazał działalności restauracji, barów, kin, teatrów, rozgrywek sportowych, targów, a przede wszystkim wprowadził zakaz poruszania się po terytorium Polski z kilkoma wyjątkami (drobne sprawy życia codziennego, opieka nad osobą bliską, wykonywanie obowiązków pracowniczych lub zawodowych).
Może wszystko
Nie kwestionujemy potrzeby podjęcia radykalnych środków. Decyzja o ich wyborze zapewne była podjęta na podstawie wiedzy eksperckiej z zakresu epidemiologii i wirusologii i nie jesteśmy kompetentni do dyskusji na tej płaszczyźnie. Mamy jednak wątpliwości konstytucyjne co do wyboru ram prawnych niezbędnych działań. Przede wszystkim sprzeciw budzi uparta odmowa ogłoszenia przez władze stanu klęski żywiołowej. Mamy do czynienia ze stanem nadzwyczajnym, tyle że nieogłoszonym, a władza proceduje na niewłaściwych podstawach prawnych. Są tego konsekwencje. Przede wszystkim zgodnie z art. 31 ust. 3 (a także np. art. 52 ust. 3 konstytucji) wszelkie ograniczenia konstytucyjnych praw i wolności muszą mieć podstawę ustawową, co oznacza, że nie można nakładać ich w formie rozporządzenia. W przypadku wprowadzenia jednego ze stanów nadzwyczajnych konstytucja zezwala na inną niż ustawowa formę ograniczeń. Jeżeli stanu nadzwyczajnego nie ogłoszono, obowiązuje w pełni warunek ustawowej podstawy do ingerencji. Oznacza to, że zarówno ustawa o chorobach zakaźnych (zwłaszcza po nowelizacji), jak i wydane na jej podstawie rozporządzenie są niezgodne z konstytucją z uwagi na oczywiste i rażące naruszenie jej art. 31 ust. 3. Za szczególnie kuriozalną uważamy sytuację, w której to minister zdrowia (nawet nie Rada Ministrów) drastycznie zaingerował w prawa obywatelskie i funkcjonowanie całego państwa, wprowadzając jednoosobowo ograniczenia dopuszczalne jedynie w stanach nadzwyczajnych. Nic nie stało na przeszkodzie wykorzystania specjalnie przygotowanych na takie sytuacje przepisów, co pozwoliłoby prowadzić walkę z koronawirusem, a jednocześnie utrzymać się w ramach konstytucyjnych.
Za skrajnie nieuczciwe uważamy szermowanie argumentem, że „życie ludzkie jest ważniejsze od konstytucji", bo sugeruje, że stosowanie konstytucji może zagrażać życiu.
O co naprawdę chodzi
Większość publicystów i polityków (spoza obozu władzy) słusznie wskazuje, że rzeczywistą przyczyną zaniechania wprowadzenia stanu klęski jest niechęć do przełożenia terminu wyborów, zatem interes polityczny partii rządzącej i jej kandydata potwierdzony w haniebnej nowelizacji kodeksu wyborczego. Jest i drugi aspekt.