Najnowszy rządowy projekt zmian w kodeksie postępowania cywilnego budzi wśród prawników duże emocje. Przewiduje on, że rozprawy i posiedzenia będą się odbywać zdalnie, a jeśli nie będzie takiej możliwości (a to się niestety często zdarza), trafią na posiedzenie niejawne. Czyli bez udziału stron i pełnomocników. Postępowanie dowodowe sprowadzi się do formy pisemnej. I to zdaniem prawników rozwiązanie trudne do pogodzenia z zasadą jawności postępowania. Może przypomnę, że podobne, czyli kierowanie spraw na posiedzenia niejawne, obowiązuje już w sądach administracyjnych. I jak mówił prezes Izby Finansowej NSA sędzia Jan Rudowski w wywiadzie dla „Rz", pomaga rozładować zatory i skrócić oczekiwanie na załatwienie sprawy. A o to przecież wielokrotnie apelowali prawnicy: że trzeba przyspieszyć procesy, zwłaszcza w czasie pandemii, bo rosną zaległości. Gdy wreszcie jest na to szansa, słychać tylko krytykę.
Kolejna nowość to elektroniczne doręczanie pism sądowych, czyli na e-mail. I znów słychać lamenty: że poczta trafi do spamu, że nie wszyscy sobie radzą z technologiami, a co będzie, gdy adwokat pojedzie na urlop albo zachoruje. Odpowiem: to samo co u innych mikroprzedsiębiorców. Muszą zapewnić zastępstwo w firmie, bo terminy biegną nie tylko w sprawach sądowych.
Czytaj także: