Prezes Rady Ministrów pismem z dnia 1 marca 2020 r. przedstawił Sejmowi Rzeczypospolitej Polskiej rządowy projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowvych. I właściwie od razu pojawiły się głosy krytyczne.
Prof. Marcin Matczak, stwierdził iż "ustawa [właściwie jej projekt – przyp. autora] antykoronawirusowa jest klasycznym przykładem prawa wprowadzanego na fali strachu, często podsycanego przez media" oraz że projekt ustawy będzie służył do wprowadzenia „ministanu wyjątkowego". Prof. Ewa Łętowska nowe regulacje nazwała „niekonstytucyjnym bublem prawnym", który może być niebezpiecznym precedensem. W podobnym duchu co prof. Łętowska wypowiadał się prof. Jerzy Zajadło. Z kolei dr Mikołaj Małecki nazwał projekt „koronawirusowym populizmem prawnym".
Ja sam w artykule dla „Rz" pt. „Blankietowy stan wojny z wirusem COVID-19" pisałem, że projekt został przygotowany w oderwaniu od obowiązującego porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, posługuje się normami „blankietowymi", których wejście w życie oznaczać będzie daleko idącą dowolność w stosowaniu prawa, przy czym został on napisany po prostu „na kolanie". Z kolei „brak oparcia się o rozwiązania administracyjnego zwalczania chorób zakaźnych ludzi (...) powoduje, że władza chce walczyć z chorobą zakaźną, za pomocą jakiś absurdalnych poleceń, rodem z XIX monarchii absolutnej, wydawanych przez Prezesa Rady Ministrów, ministra właściwego do spraw zdrowia lub wojewodę".
2 marca 2020 r., ok. 23.20 Sejm przyjął ustawę o przeciwdziałaniu koronawirusowi: 400 posłów głosowało za, 11 przeciw, 7 wstrzymało się od głosu.
„Opresyjność, uznaniowość, nakazowość, sankcyjność" – takimi słowami ustawę skwitował senator Adam Szejnfeld. Na etapie prac w Senacie opracowane zostały przy tym dwie opinie prawne. Pierwsza prof. Marka Chmaja, druga prof. Huberta Izdebskiego. Wynika z nich, iż nie sposób nie zauważyć, wspomnianych już przeze mnie, uregulowań blankietowych znajdujących się w ustawie, dających aparatowi państwowemu swobodę w kształtowaniu zakresu ograniczeń sfery wolności i praw człowieka i obywatela z uwagi na ochronę zdrowia publicznego. Jak zauważa przy tym prof. Marek Chamaj „posługiwanie się w ustawie przesłanką <> rodzi ryzyko instrumentalnych nadużyć tych regulacji ustawy i wykorzystywania ich w innym celu niż bezpośrednio w celu przeciwdziałania koronowirusowi". Autorzy opinii zwracają uwagę także na konieczność doprecyzowania przepisów ustawy z uwagi na przepisy Konstytucji i określony w nich konstytucyjny obowiązek zwalczania chorób epidemicznych.