Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka czyli wyższa, mądrzejsza instancja

Czy przyjdzie taki czas, że będziemy rozwiązywać własne problemy bez odwoływania się do zagranicznych „wyższych instancji”? Czy zawsze będziemy potrzebowali rozjemcy, który, dzieląc się swoją mądrością, będzie wskazywał nam drogę?

Aktualizacja: 16.10.2024 09:04 Publikacja: 15.10.2024 18:45

Spotkanie przedstawicieli Komisji Weneckiej z prezesem TK Andrzejem Rzeplińskim. Członkowie komisji

Opinia Komisji Weneckiej w 2016 r. w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, była szokiem dla ówczesnego rządu

Spotkanie przedstawicieli Komisji Weneckiej z prezesem TK Andrzejem Rzeplińskim. Członkowie komisji opuszczają siedzibę Trybunału, 2016 rok.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Ostatnia opinia Komisji Weneckiej w sprawie tzw. neosędziów ponownie rozgrzała polityczny spór wokół sądów, dostarczając nowych argumentów obydwu stronom. Mimo sporu interpretacyjnego co do jej wymowy stawia ona pod znakiem zapytania lansowany przez rząd Donalda Tuska mechanizm powszechnej weryfikacji sędziów powołanych w czasach PiS. Jest zarazem rozwinięciem wcześniejszej opinii komisji w sprawie odebrania neosędziom biernego prawa wyborczego w konkursie do Krajowej Rady Sądownictwa. Takie rozwiązanie znalazło się w ustawie uchwalonej przez rządzącą większość. Komisja wtedy również zakwestionowała hurtowy mechanizm ich wykluczania. Głos ten ostatecznie został jednak zignorowany, a przepisy po uchwaleniu zostały skierowane przez prezydenta Andrzeja Dudę do Trybunału Konstytucyjnego.

Czytaj więcej

Komisja Wenecka o planach Bodnara: niedopuszczalna ingerencja w status neosędziów

Komisja Wenecka i „neosędziowie”, czyli powrót do przeszłości

Mimo że opinia Komisji Weneckiej nie ma żadnej mocy prawotwórczej i jest jedynie niewiążącym dokumentem, jest pewnym odzwierciedleniem stanowiska, jakie może mieć w tej sprawie Trybunał w Strasburgu. Do niego mogą bowiem z czasem trafiać skargi składane przez pozbawionych swojego statusu tzw. neosędziów, jeżeli mechanizmy weryfikacyjne weszłyby w życie.

Nie sądzę, aby opinia Komisji Weneckiej była jakimś punktem zwrotnym w polityce Donalda Tuska i ministra Adama Bodnara wobec sądów. Ale może podskórnie osłabić radykalny nurt rozliczeniowy lansowany przez aktywistów z organizacji sędziowskich.

W ten sposób pojawia się ryzyko, że analogicznie odtworzy się sytuacja z czasów rządów PiS, tyle tylko, że teraz to ustawy i reformy obecnego rządu będą kwestionowane przez europejskie trybunały.

Nie sądzę, aby opinia Komisji Weneckiej była obecnie jakimś punktem zwrotnym w polityce Donalda Tuska i ministra Adama Bodnara wobec sądów. Ale może podskórnie osłabić radykalny nurt rozliczeniowy lansowany przez aktywistów z organizacji sędziowskich.

Czytaj więcej

Rzecznik SN: Komisja Wenecka nie sprostała oczekiwaniom ministra Bodnara

Jest też druga refleksja. Opinia publiczna dowiedziała się szerzej o istnieniu Komisji Weneckiej w 2016 r., kiedy ówczesny MSZ zapytał ją o legalność zmian w TK. Jej negatywna odpowiedź została zignorowana przez PiS i stała się paliwem dla ówczesnej opozycji, dostarczając jej argumentów prawnych w nakręcającym się sporze o praworządność. Od tego czasu opinie komisji, OBWE, ONZ oraz różnych zagranicznych ciał eksperckich i trybunałów urosły do rangi niemal ustrojotwórczej. Nie tylko wyznaczają kierunki i akcenty debaty prawniczej, ale też ramy działań legislacyjnych. Oczywiście trzymanie się tych standardów międzynarodowych w zakresie praworządności jest wyłącznie pozytywne, ale w sytuacji ostrego konfliktu i polaryzacji wahadło tego wsparcia wybiło mocno poza skalę. Nieważne stało się w istocie, jaki jest standard, tylko czy można nim skutecznie uderzyć przeciwnika, blokując albo kwestionując jego działania czy nawet instrumentalnie nadinterpretowując to, co powiedział zagraniczny sąd.

Komisja Wenecka. Ulica i zagranica raz jeszcze

Nie ma chyba drugiego kraju w Europie, który z taką ochotą pytałby o opinie międzynarodowe instytucje, pozwalając im de facto współdecydować o dużych reformach i zmianach ustrojowych, ale też o drobnych kwestiach prawnych. Zapadające tam stanowiska urastają w Polsce do rangi dogmatów, za pomocą których próbuje się zawiesić czy wręcz unieważnić obowiązujące prawo i orzeczenia krajowych sądów.

Czytaj więcej

Jan Skoumal: Czy Adam Bodnar depcze niezawisłość i powagę funkcji sędziego?

Dziś historia zaczyna zataczać koło. Przez całe lata PiS zarzucał opozycji zbytnie sięganie po wsparcie zewnętrzne, lansując hasło „ulicy i zagranicy”. Dziś politycy prawicy próbują robić to samo, chętnie podnosząc korzystne dla siebie opinie do rangi dogmatów. Smutne to wszystko i jest w tym coś niepokojącego. Oczywiście mamy wielowiekowe doświadczenia historyczne sięgające zaborów, że ktoś decyduje za nas, że jest gdzieś wyższa, mądrzejsza instancja, do której trzeba się zwracać o rozstrzygnięcie. Pytanie, czy tak musi być, czy nie jesteśmy w stanie naszych własnych problemów rozwiązywać we własnym domu, sami sięgając po zagraniczne opinie tylko wtedy, gdy jest to rzeczywiście niezbędne. Być może ostatnia opinia Komisji Weneckiej podziała refleksyjnie na całą klasę polityczną, że ten sposób uprawiania polityki się wyczerpuje i może przynieść nie tylko korzyści, ale i szkody.

Ostatnia opinia Komisji Weneckiej w sprawie tzw. neosędziów ponownie rozgrzała polityczny spór wokół sądów, dostarczając nowych argumentów obydwu stronom. Mimo sporu interpretacyjnego co do jej wymowy stawia ona pod znakiem zapytania lansowany przez rząd Donalda Tuska mechanizm powszechnej weryfikacji sędziów powołanych w czasach PiS. Jest zarazem rozwinięciem wcześniejszej opinii komisji w sprawie odebrania neosędziom biernego prawa wyborczego w konkursie do Krajowej Rady Sądownictwa. Takie rozwiązanie znalazło się w ustawie uchwalonej przez rządzącą większość. Komisja wtedy również zakwestionowała hurtowy mechanizm ich wykluczania. Głos ten ostatecznie został jednak zignorowany, a przepisy po uchwaleniu zostały skierowane przez prezydenta Andrzeja Dudę do Trybunału Konstytucyjnego.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?