Tomasz Pietryga: Trzeba przerwać błędne koło w państwowych spółkach

Nowy rząd Donalda Tuska staje przed szansą skończenia z patologią „dojnych krów” w spółkach Skarbu Państwa. Czy ją wykorzysta?

Aktualizacja: 31.01.2024 06:04 Publikacja: 31.01.2024 03:00

Prezes Orlenu Daniel Obajtek

Prezes Orlenu Daniel Obajtek

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Dopóki spółki Skarbu Państwa będą politycznym łupem, a kierować nimi będą lojalni politycy o niskich kwalifikacjach lub ich krewni, a nie profesjonalna kadra, zawsze przy zmianie władzy będzie dochodzić do perturbacji. Wymiana rad nadzorczych i zarządów, która jest wpisana w życie każdej firmy, zawsze będzie prowadzić do prób rozliczeń poprzedników, kwestionowania umów, inwestycji i transakcji, nierzadko przy udziale służb, prokuratury i sądu.

Obiecać wyborcom koniec „bizancjum”, poczekać i obsadzić znów swoimi

Takie poszerzenie politycznego pola walki nie służy stabilności gospodarczej. Zmiana zarządów oznacza często długie okresy stagnacji, bo konstytuowanie się nowych władz, audyty, kontrole i tropienie politycznych nominatów poprzedniej władzy to procesy, które trwają długo. A zastój polskich gigantów oznacza też zastój gospodarczy, bo w tym czasie firmy nie są w stanie wykrzesać nowej energii. Patrząc na początek roku, scenariusz znowu się powtarza, a niestabilność w zarządach może odbijać się na zaufaniu inwestorów i kontrahentów.

Z jednej strony przy takiej konstrukcji państwowych spółek rozliczanie jest czynnikiem hamującym przed nieodpowiedzialnymi decyzjami tych, którzy mają ochotę „sprawdzić się w biznesie”. Często jedynym sposobem na egzekwowanie odpowiedzialności. Z drugiej to pułapka, z której żaden rząd nie ma siły wyjść. Bo mimo że władza rozlicza „bizancja” przeciwników, obiecując wyborcom poprawę oraz ściągnięcie do spółek fachowców z rynku, z czasem wszystko zaczyna biec swoimi starymi torami.

Czytaj więcej

Rozliczanie prezesów spółek Skarbu Państwa nie będzie takie łatwe

Jakoś na razie nie widać tych profesjonalistów z rynku. Ale poczekajmy

Nowa koalicja obiecywała ukrócić patologie, tak aby państwowe giganty nie były już „dojnymi krowami” dla wybranych. Na razie jednak, poza deklaracjami, żaden ruch do stworzenia ram prawnych i kryteriów zatrudniania profesjonalnej kadry nie został wykonany.

Można mieć tylko nadzieję, że rozliczeniom m.in. w spółkach paliwowych i energetycznych oraz towarzyszącej im karuzeli kadrowej będzie towarzyszyła refleksja, że najwyższy czas już przerwać to błędne koło.

Dopóki spółki Skarbu Państwa będą politycznym łupem, a kierować nimi będą lojalni politycy o niskich kwalifikacjach lub ich krewni, a nie profesjonalna kadra, zawsze przy zmianie władzy będzie dochodzić do perturbacji. Wymiana rad nadzorczych i zarządów, która jest wpisana w życie każdej firmy, zawsze będzie prowadzić do prób rozliczeń poprzedników, kwestionowania umów, inwestycji i transakcji, nierzadko przy udziale służb, prokuratury i sądu.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?