Jednym z najważniejszych zadań, przed jakimi stanie nowa większość rządząca, będzie naprawa i odgruzowanie z politycznych wpływów kluczowych w demokratycznym państwie prawa instytucji, zawłaszczonych przez PiS: mediów publicznych, sądownictwa (Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, Krajowa Rada Sądownictwa), Prokuratury.
Niezbędne w tym zakresie działania można podzielić na dwie grupy: po pierwsze, interwencje „porządkujące” zastany stan rzeczy, najczęściej mające charakter jednostkowy (przykładowo, stwierdzenie nieważności wyboru sędziów-dublerów do TK, czy odwołanie rzeczników dyscyplinarnych powołanych przez Ministra Sprawiedliwości). Po drugie, rozwiązania systemowe, decydujące o kształcie i funkcjonowaniu interesujących nas instytucji na przyszłość. To na tym drugim problemie, który wymaga zasadniczo przyjęcia nowych regulacji ustawowych, koncentruję się w tym tekście.
Zwykłe ustawy nie wystarczą
Ogólny cel jest jasny: przywrócenie legalności, wiarygodności i odpowiedniego poziomu niezależności od politycznych wpływów. Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi organizacje społeczne przedstawiły projekty ustaw określane jako „obywatelskie” (a które właściwiej byłoby nazwać eksperckimi), ukierunkowane na realizację tych celów. Treść proponowanych rozwiązań – obejmujących m.in. Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, Krajową Radę Sądownictwa i Prokuraturę – zasługuje na uznanie. Niezależnie jednak od wysokiej oceny ich treści, sam pomysł odbudowywania państwa prawa przy pomocy zwykłej ścieżki legislacyjnej zawiera kilka istotnych słabości.
Czytaj więcej
Każdy głosujący ma prawo do protestu, ale sam też powinien dopełnić staranności, aby nie opóźniać badania ważności głosowania. Tego wymaga interes demokratycznego państwa.
Pierwsza trudność, wielokrotnie już podnoszona, ma charakter doraźny i wiąże się z ryzykiem weta do ewentualnie uchwalanych ustaw ze strony Prezydenta. Grozi to sparaliżowaniem niezbędnych zmian. Istnieje oczywiście szansa, że prezydent Andrzej Duda spojrzy na sprawy z szerszej niż czysto partyjna perspektywy i podejmie współpracę przy tak potrzebnych reformach. Nie łudźmy się jednak: dotychczasowy styl sprawowania obecnej prezydentury daje niewiele przesłanek dla takiego optymizmu.