Jarosław Kaczyński chce uciec do przodu, przerywając pat w Trybunale Konstytucyjnym w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. Do laski marszałkowskiej trafił projekt epizodycznej nowelizacji ustawy o TK, która, ma uwolnić Julię Przyłębską od „sędziowskiego buntu”, który sprawił, że nie może zebrać pełnego składu, który pozwoliłby na zbadanie przepisów umożliwiających odblokowanie KPO.
PiS zamierza wrócić do rozwiązań z 2017 roku, obniżając liczbę sędziów potrzebnych do orzekania w pełnym składzie z 11 do 9. W tym roku przez bunt szóstki sędziów wobec prezesury Julii Przyłębskiej, nie odbyła się jeszcze, żadna rozprawa w pełnym składzie.
Projekt obniża też kworum potrzebne do zebrania zgromadzenia ogólnego Trybunału, do obecności dziewięciu sędziów. Do tej pory potrzebnych było 2/3 obsady całego TK, czyli 10. Ten ruch pozwoli Julii Przyłębskiej na swobodne zwoływanie sędziowskich zgromadzeń, bez konieczności liczenia na to, że któryś ze zbuntowanych sędziów, wróci do obozu „prawomyślnych”. Zapewne zwołane w obniżonym składzie zgromadzenie potwierdzi trwanie prezesury Julii Przyłębskiej, bez kontrowersji, czy było wiążące. Prezes TK potrzebna jest taka legitymacja do zarządzania w sądzie konstytucyjnym, ale będzie to sygnał dla politycznych sojuszników, że panuje nad sytuacją. Choć z drugiej strony trzeba pamiętać, że uchwały zgromadzenie nie mają mocy prawotwórczej, nie zastąpią regulacji ustawowych. A spór idzie o interpretację przepisów ustawy dotyczących kadencji Przyłębskiej.
Czytaj więcej
W czwartek grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Przewiduje on zmniejszenie minimalnej liczebności Zgromadzenia Ogólnego z 2/3 liczby sędziów Trybunału (tj. 10 sędziów) do 9 oraz pełnego składu Trybunału z 11 sędziów do 9.
Zatem taka uchwała wzmocni prezes TK wewnętrznie i pozwoli na szybkie zebranie 9-osobowego składu, który przystąpi do zbadania ustawy o SN. Inną sprawą jest, jaki werdykt zostanie wydany. Wcale nie jest pewne, patrząc na dotychczasową linię orzeczniczą w Trybunale, że sędziowie uznają „narzucone” przez Brukselę przepisy za zgodne z konstytucją. To zresztą szłoby wbrew wcześniejszym orzeczeniom w sprawach relacji z UE.