Formalne pismo w tej sprawie „zbuntowani sędziowie” wysłali do prezes TK we wtorek, po tym jak Julia Przyłębska udzieliła wywiadu w Programie 3 Polskiego Radia, optymistycznie wypowiadając się na temat szans na szybkie rozpatrzenie tej sprawy.
"Sprawie został nadany już bieg i sygnatura. We wtorek uczestnicy postępowania otrzymają odpisy wniosku i zobowiązanie do zajęcia stanowiska. Trybunał Konstytucyjny będzie się przygotowywał do orzeczenia. Wkrótce spotkamy się na rozprawie” – powiedziała.
Ta wypowiedź mogłaby wskazywać, że mimo rozłamu w TK, istnieje szansa na zebranie się pełnego składu. Presja polityczna na werdykt jest ogromna. O konieczności „odkłócenia” się sędziów TK i zabrania się do pracy mówił z sarkazmem w ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda. Również premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że rząd czeka na werdykt Trybunału, zanim wysłane zostaną wnioski o aktywację Krajowego Planu Odbudowy.
Czytaj więcej
Ponawiamy wniosek aby dopełniła pani ustawowego obowiązku zwołania zgromadzenia ogólnego sędziów Trybunału Konstytucyjnego ws. przedstawienia kandydatów na prezesa – pisze we wtorek do Julii Przyłębskiej szóstka sędziów, która nie uznaje jej w tej roli.
Pismo to wskazuje, że słowa Juli Przyłębskiej, były mocno życzeniowe. W styczniu doszło do wypowiedzenia posłuszeństwa Przyłębskiej przez sześciu sędziów. Oświadczyli oni, że jej kadencja jako prezesa skończyła się w grudniu ub.r., wzywając do ogłoszenia konkursu na nowego szefa TK. Prezes jednak odrzuciła ich wniosek jako bezzasadny, twierdząc, że będzie pełnić tę funkcję jeszcze przez rok. Teraz oficjalnie stanowisko (wysłane także do prezydenta) wskazuje, że buntownicy nie zamierzają honorować jej prezesowskich decyzji. Jeżeli zatem Julia Przyłębska, będzie chciała zwołać pełny skład (w mniejszym składzie jest to niemożliwe) do zbadania ustawy o SN, musi się liczyć z bojkotem. Owa szóstka sędziów może w ten sposób trzymać w szachu nie tylko prezes Trybunału, ale też i PiS, któremu zależy na szybkiej oraz pozytywnej ocenie ustawy.