Środowa dyskusja w Sejmie o projekcie nowelizacji ustawy o SN nie przyniosła żadnego przełomu, chociaż jest wola polityczna – także opozycji – jej procedowania. Wśród posłów Zjednoczonej Prawicy ciągle nie widać porozumienia, jaki kształt ma mieć ustawa, aby uzyskała sejmową większość.
Jednoznaczne stanowisko prezentuje za to prezydent, który odrzuca tzw. poszerzony test niezawisłości, pozwalający na wzajemne testowanie się sędziów. Jego wątpliwości budzi też uchylenie przepisów mówiących, że okoliczności powołania sędziego nie mogą być jedyną przesłanką kwestionowania jego wyroków oraz bezstronności i niezawisłości. Mniej stanowcze stanowisko Andrzej Duda ma w kwestii przeniesienia dyscyplinarek do NSA. Tu nie formułuje już kategorycznych zastrzeżeń.
Na razie nie pojawiła się żadna autopoprawka autorów projektu, która uwzględniałaby zastrzeżenia prezydenta, żadnej inicjatywy poprawek do ustawy nie wykazuje też Solidarna Polska. Z wypowiedzi ministra Szymona Szynkowskiego vel Sęka wynika, że jest mały margines zmian w projekcie.
Poprawki, które artykułuje opozycja, a które przynajmniej w deklaracjach mogą być ceną za poparcie ustawy, są zaporowe dla Zjednoczonej Prawicy, bo wysadzają w powietrze przeprowadzane przez nią w ostatnich latach zmiany w sądownictwie. Pomysł, aby członków KRS wybierali sami sędziowie, to powrót do starych rozwiązań, obowiązujących przed 2017 r. To zresztą mogłoby być trudne do zrealizowania ze względu na trwającą kadencję KRS, której nieprzerywalność jest zapisana w konstytucji.
Czytaj więcej
Sejmowa komisja sprawiedliwości ok 1.30 w nocy zarekomendowała Sejmowi nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która ma wdrożyć ustalenia rządu z KE, a te mają odblokować wypłatę funduszy z KPO. Mimo podziału w rządzie prace nad nowelą dla Brukseli idą dość żwawo.