Im niższej jakości jest prawo podatkowe tym większe jest prawdopodobieństwo, że przez długi czas organy za akceptacją sądów nakładać mogą nienależny państwu podatek. Nadgorliwy urzędnik potrafi bez żadnego trudu „znaleźć” podatek dochodowy niemal wszędzie, nawet, gdy dane zdarzenie nie powoduje zwiększenia majątku obywatela, a więc nie spowodowało uzyskania dochodu. Potrafi np. nakładać podatek od zamiany mieszkania z mniejszego na większe, sfinansowanej kredytem bankowym. Często bowiem twierdzi, że dochodem jest wartość zbywanego mieszkania. Potrafi nawet „znaleźć” podatek dochodowy od straty, np. od spłaconych długów spadkowych.
Gdy sąd zazwyczaj po latach swój błąd dostrzeże i skoryguje linię orzeczniczą na poprawną to działający w zaufaniu do organów państwa obywatele zazwyczaj nie mają szans na odzyskanie majątku z jakiego zostali ograbieni.
Bowiem ci, którzy sami zadeklarowali i zapłacili podatek na podstawie obowiązującej w dacie dokonania transakcji linii orzeczniczej nie mogą skorygować deklaracji, bo zobowiązanie podatkowe, które błędnie zadeklarowali zazwyczaj uległo przedawnieniu. Z analizy bazy orzeczeń wynika, że średnio liczyć trzeba, że do korekty linii orzeczniczej dochodzi po 5 – 10 latach. Dość zastanawiające, że zawsze korekta orzecznictwa jest na korzyść podatnika, nigdy sąd rozpoznając pierwsze skargi kwestionujące zastosowanie określonego przepisu nie „myli się” na korzyść obywatela, zawsze na jego niekorzyść.
Te osoby zaś, które nie zadeklarowały same tego nieistniejącego zobowiązania, a dokonały dobrowolnie wpłaty na konto urzędu na podstawie decyzji opartej o błędną linię orzeczniczą, nie mogą doprowadzić do wycofania z obrotu tej decyzji. Nie mogą się od niej odwołać, bo składanie odwołania od decyzji zgodnej z błędną, ale obowiązującą linią orzeczniczą było nieracjonalne. Nie mogą skorzystać ze ścieżki stwierdzenia jej nieważności z powodu rażącego naruszenia prawa, z powodu niezwykle rygorystycznego podejścia sądów do tego czym jest owo rażące naruszenie prawa. Zgodnie z ciągle obowiązującą w tym zakresie linią orzeczniczą nie mamy do czynienia z rażącym naruszeniem prawa, gdy sądy dokonywały błędnej wykładni przepisów. Logicznie tego podejścia nie da się obronić, ale jest ono wyjątkowo mocno ugruntowane.
Po zmianie linii orzeczniczej wszyscy wyżej wymienieni obywatele doskonale wiedzą, że zostali ograbieni przez własne państwo. Państwo, ustami sędziów oddalającymi ich skargi, mówi, że nie odda im tego co zabrało, bo nie ma takiej możliwości/procedury prawnej. Ten pogląd sądu jest mocno wątpliwy, ale jest również mocno ugruntowany.