Wojciech Tumidalski: Coming out Trybunału Konstytucyjnego

Trybunał Konstytucyjny orzekł właśnie, że nie jest niezawisłym sądem, ale niestety nie wyprowadza z tego stwierdzenia wniosków, które mogłyby poprawić sytuację w krajowym wymiarze sprawiedliwości ani zakończyć międzynarodowych sporów o praworządność w Polsce.

Publikacja: 24.11.2021 18:30

Wojciech Tumidalski: Coming out Trybunału Konstytucyjnego

Foto: Jerzy Dudek, Fotorzepa

Ten coming out służy bowiem bardzo konkretnemu celowi – podkładce dla rządu do ignorowania przynajmniej jednego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, a być może też spodziewanych kolejnych.

Orzeczenie pięcioosobowego składu TK pod kierunkiem Julii Przyłębskiej, wydane po trzygodzinnej rozprawie zadowoli wnioskodawcę, czyli prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, a także większość sejmową i prezydenta, którego przedstawiciel prof. Dariusz Dudek twierdził, że to niebezpieczne gdy organy międzynarodowe ingerują w praworządność w Polsce. I rząd ma to, co chciał.

Czytaj więcej

Trybunał Konstytucyjny interpretuje Strasburg

Chodzi bowiem nie o pozorny spór między europejską konwencją a krajową konstytucją, a zniwelowanie efektu konkretnego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ws. Xero Flor, gdzie podważono legalność wyboru tzw. sędziego dublera (Mariusza Muszyńskiego, jednego z trzech wadliwie wybranych do TK). W kraju przyniesie to być może częściowy efekt, bo nie wszystkie sądy będą to orzeczenie respektować. A za granicą – tu efekt może być całkowicie odwrotny. Nie spodziewałbym się, że sądy innych krajów będą przedkładać wykładnię europejskiej konwencji dokonaną przez polski, a nie europejski trybunał.

Wyrok pokazuje, że polskie władze są skłonne pozostać na kolizyjnym kursie z Europą i wybierać, które wyroki międzynarodowych sądów będzie uznawać. Z drugiej strony znamienne, że w ostatnich dniach rząd zrobił unik i wycofał swój wniosek o rozpoznanie przez Wielką Izbę ETPC sprawy o Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Najwidoczniej przewidzieli jedyny możliwy w tej sprawie wyrok i postanowili, że wystarczy orzeczenie TK, którym będzie można się posłużyć w kraju.

Strasburg nie jest związany wyrokiem TK, ale nie o to tu chodziło. Wiele wskazuje, że środowe orzeczenie będzie przyczynkiem do dalszej eskalacji polskiego kryzysu praworządności. Obejmie on już nie tylko spór z instytucjami unijnymi, ale szerzej, bo Strasburg to organ Rady Europy i strażnik Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka.

Dyskutujemy już więc nie o konstytucjonalizmie, stopniu integracji europejskiej, ale o prawach podstawowych. Eksperci pytają, co dalej? Debata o tym w jakim stopniu wiąże nas prawo dżungli?

Czytaj więcej

Sędzia Hermeliński o wyroku TK: To jest jakieś kuriozum

Ten coming out służy bowiem bardzo konkretnemu celowi – podkładce dla rządu do ignorowania przynajmniej jednego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, a być może też spodziewanych kolejnych.

Orzeczenie pięcioosobowego składu TK pod kierunkiem Julii Przyłębskiej, wydane po trzygodzinnej rozprawie zadowoli wnioskodawcę, czyli prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, a także większość sejmową i prezydenta, którego przedstawiciel prof. Dariusz Dudek twierdził, że to niebezpieczne gdy organy międzynarodowe ingerują w praworządność w Polsce. I rząd ma to, co chciał.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?