Podatek dochodowy jest dzieleniem się obywateli z państwem uzyskanym dochodem. Naliczany i płatny jest procentowo wg skali podatkowej. Zasady są takie, że jakakolwiek część z niczego jest również niczym. Każdy „%” z liczby „0” zawsze wynosi „0”. Niemożliwe jest więc nakładanie podatku dochodowego przy braku przysporzenia majątkowego. Czyli gdy obywatel, nie uzyska przysporzenia we własnym majątku, to ustawa o podatku dochodowym nie ma zastosowania. Jednak od lat nakładanie podatku dochodowego, w okolicznościach braku dochodu, to nasza specjalność narodowa. Za czasów komunistycznych wydawano uznaniowo decyzje domiarowe, nakładające podatek po tzw. zewnętrznych znamionach bogactwa. Po transformacji ustrojowej garstka urzędników robi, w zasadzie to samo, „wymyślając” podatki poprzez wyrwaną z kontekstu interpretację przepisu. Np. „wymyślają podatek dochodowy od dochodu jakim ma być spłata kredytu bankowi z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży mieszkania. Gdy zaakceptują to sądy administracyjne, a niestety zdarza się to dość często, dochodzi do tego, że ten „wymyślony” podatek nakładają wszyscy urzędnicy. Nieliczne przykłady walki z tą patologią, też są patologią. Polski Ład daje kolejne tego dowody.
Zwykła rodzina jak doczeka się dziecka to chce dostosować warunki mieszkaniowe do nowych potrzeb. Sprzedaje więc za 400 tys. zł zakupione 3 lata wcześniej, za kredyt, „małe” mieszkanie i kupuje „większe” za 600 tys. zł. Najczęściej nie ma gotówki. Czyli to pierwsze sprzedaje i spłaca zaciągnięty na jego zakup kredyt w wysokości 300 tys. zł., a to drugie też kupuje biorąc kredyt w wysokości 500 tys. zł., bo 100 tys. pozostało ze sprzedaży pierwszego.
Czytaj więcej
Spłata kredytu na sprzedawane mieszkanie będzie wydatkiem na cele mieszkaniowe. Właściciel skorzysta z ulgi.
Praktyka jest zaś taka, że od ponad 10 lat administracja, dokonując wyrwanej z kontekstu, nieracjonalnej, wybiórczej i nielogicznej wykładni przepisów, nakłada podatek dochodowy od spłaconego bankowi kredytu (!) Wiele tysięcy małżeństw wpadło w tą „pułapkę”. Niestety ważną rolę odegrały tu polskie sądy administracyjne, które powołując się na tzw. autonomię prawa podatkowego, zaakceptowały nakładanie takiego podatku. Tak rozumiana autonomia to orzecznicze prawotwórstwo, które doprowadziło do tego, że gdy - przy braku przysporzenia majątkowego - wyrwany z kontekstu przepis można zinterpretować w ten sposób, że „wymyśli się” podatek dochodowy, to z tego „wymyślonego” podatku dochodowego zwalnia jedynie wyraźny przepis tak stanowiący.
Takie podejście do interpretacji prawa to ewenement na skalę światową, którego z całą pewnością nikt nam nie zazdrości, a gdyby o tym świat wiedział, to bylibyśmy pośmiewiskiem.