Uwzględniając ochronę praw nabytych, których ochrona była wskazana wprost w uzasadnieniu rządowego projektu nowelizacji, okazuje się, że nie byli oni adresatami tego przepisu. Był on skierowany jedynie do tych, którzy nabyli prawo do ulgi meldunkowej, czyli do zbywających mieszkania, a nie grunty.
Opodatkowanie związane ze zbyciem, najczęściej zamianą nieruchomości przez zwykłych obywateli jest sprawą bardzo ważną w zasadzie dla wszystkich obywateli. Od 30 lat w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych obowiązują przepisy o tzw. uldze mieszkaniowej, które gwarantowały KAŻDEMU obywatelowi zwolnienie z podatku dochodowego, jeśli pieniądze ze sprzedaży nieruchomości zarówno mieszkania jak i nieruchomości gruntowej przeznaczy w ciągu 2 lat (od 2019 roku ma na to 3 lata) na zakup mieszkania lub gruntu pod budowę domu. Mowa o tzw. „uldze", bo trudno nazwać ulgą w podatku dochodowym, który opodatkowuje tylko dochód, brak obowiązku zapłaty tego podatku, gdy podatnik nie uzyskał faktycznego dochodu, ponieważ w istocie dokonał zamiany mieszkań w celu zaspokojenia swoich potrzeb.
Czytaj więcej:
Jedynie przez 2 lata (od 2007 do 2008 roku) nie obowiązywały przepisy o uldze mieszkaniowej, ponieważ zastąpiono je ulgą meldunkową. Trudno do dziś zrozumieć jakie intencje kierowały racjonalnym ustawodawcą przy uchwalaniu tej ulgi. Zastąpienie ulgi mieszkaniowej ulgą meldunkową było bardzo korzystne dla osób, które zbywały mieszkania, ponieważ dla zwolnienia wystarczającym warunkiem było 12 miesięczne zameldowanie w sprzedawanym mieszkaniu. Nie trzeba było wydawać tych pieniędzy na zakup nieruchomości. Była to więc dla jej adresatów faktyczna ulga podatkowa. Jednak tymi przepisami w sposób całkowicie nieracjonalny „ukarano" osoby, które za pieniądze uzyskane ze sprzedaży nieruchomości takich jak np. niedokończona budowa domu, czy też niezabudowany grunt, kupiły inny grunt lub mieszkanie. Te osoby żadnego dochodu nie uzyskały, a zobowiązane były do zapłaty podatku dochodowego. Nie mogły bowiem skorzystać z ulgi mieszkaniowej, która została zlikwidowana i nie mogły skorzystać z ulgi meldunkowej, bo na niezabudowanym gruncie nie można się zameldować. Z całą pewnością nie było to zamierzone działanie ze strony ustawodawcy. To typowy przykład braku staranności ustawodawcy, dokonywania zmian legislacyjnych w pośpiechu, na kolanie. To niestety dość standardowa sytuacja, z która zwłaszcza w podatkach nie powinna mieć miejsca. Parlament nie chciał, bo mu Konstytucja nie pozwala na różnicowanie sytuacji prawnopodatkowej osób, które sprzedały dom z działką, od osób, które sprzedały samą działkę z rozpoczętą budową domu. I to w tak drastyczny sposób, że te osoby, które sprzedały dom podatku nie płaciły, ponieważ mogły się w nim na 12 miesięcy zameldować i zwolnione były z podatku nawet, gdy grunt wart był 100 razy więcej niż dom. Natomiast osoby, które nie miały środków na dokończenie budowy, a musiały taką nieruchomość sprzedać zobowiązane są do zapłaty podatku dochodowego. Niestety żaden skład sędziowski nie skierował Pytania w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego.
Ustawodawca zorientował się, że ulga meldunkowa była złym rozwiązaniem, co przyznał wprost w uzasadnieniu do nowelizacji i już od 2009 roku przywrócił ulgę mieszkaniową, która obejmowała wszystkich zbywających nieruchomości zarówno mieszkaniowe jak i gruntowe przeznaczających środki na własne cele mieszkaniowe.