Ostatnie wypowiedzi polityków zjednoczonej prawicy wyraźnie wskazują, że obóz władzy przygotowuje się do starcia z UE, do którego może dojść już niedługo.
Już nie tylko Zbigniew Ziobro i Solidarna Polska, ale też najbliższy współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki uderza w antyunijne tony. W Zjednoczonej Prawicy obawy wobec zdecydowanych ruchów unijnych komisarzy i sędziów wobec Polski są coraz silniejsze. Ich konsekwencją mogą być już nie tylko „proceduralne konsekwencje”, ale wymierne straty finansowe, jakie może ponieść Polska.
Czytaj więcej
Władze sądowe Francji i Niemiec też podważają prymat prawa UE. Ale Bruksela nie wstrzymała im wypłaty środków.
Kalendarz wydarzeń jest dość niekorzystny dla Warszawy. W nawet w ciągu kilku tygodni można spodziewać się decyzji TSUE o karach finansowych za działanie Izby Dyscyplinarnej SN. Wkrótce mogą zapaść też inne rozstrzygnięcia Trybunału w Luksemburgu w sprawie Turowa czy innych wątków reformy sądownictwa w Polsce, w tym oceniające Krajową Radę Sądownictwa. A do kompletu mamy deklaracje unijnych komisarzy w sprawie wstrzymania zatwierdzenia przez UE Krajowego Planu Odbudowy, jeżeli rząd nie powstrzyma prawnych działań, które mają potwierdzić prymat Konstytucji RP nad prawem UE.
W obrazie władzy istnieją obawy, że taka kumulacja działań przeciwko Polsce to nie przypadek, ale przygotowywanie gruntu pod mający zapaść późną jesienią - kluczowy werdykt TSUE w sprawie rozporządzenia „fundusze za praworządność”. Trybunał oceni, czy rozporządzanie należy stosować- tylko w przypadku faktycznych naruszeń interesów finansowych UE, czy również wtedy kiedy istnieje domniemanie, że takie naruszenie może nastąpić, bo dane państwo ma problemy z praworządnością. Dziś Bruksela, zwlekając z akceptacją KPO chce przeciągnąć swoją decyzję właśnie do wydania orzeczenia. Wtedy będzie miała twardą legitymację do podejmowania ostrzejszych posunięć. Dzisiejsza zwłoka w zatwierdzaniu KPO jest bowiem działaniem opartym na dość płynnej argumentacji.