Do połowy XIX wieku aborcja nie była przedmiotem sporu politycznego w Ameryce. Protestancka większość społeczeństwa uważała, że życie dziecka, a właściwie jego „osobowość”, zaczyna się wtedy, kiedy matka odczuwa ruchy płodu, gdzieś pomiędzy 18. a 21. tygodniem. Przerwanie ciąży przed tym okresem było w każdym stanie dopuszczalne zgodnie z lokalnym prawem zwyczajowym.
Connecticut był pierwszym stanem, który uregulował aborcję, było to w 1821 roku. Władze tego stanu zakazały aborcji po „przyspieszeniu”, a więc po momencie, którym nazywano odczuwalne ruchy płodu w macicy. Connecticut zakazało jako pierwsze stosowania trucizn w celu wywołania przyspieszenia poporodowego. Podobne przepisy dotyczące aborcji przyjęło większość stanów. Obowiązywały one do 1973 roku, kiedy to Sąd Najwyższy orzekł w sprawie Roe przeciwko Wade oraz Doe przeciwko Bolton. Orzeczenia te zdekryminalizowały aborcję w całym kraju i ujednoliciły ramy ustawodawstwa stanowego w tej kwestii. Ustalono także minimalny okres czasu, w którym aborcja jest legalna, a także z większymi i mniejszymi ograniczeniami przez cały okres trwania ciąży.
Sąd Najwyższy USA niejednokrotnie wypowiadał się w kwestii aborcji
Decyzja Sądu Najwyższego oraz gwałtowny rozwój technik badań prenatalnych w drugiej połowie XX wieku uruchomiły wielką narodową dyskusję na temat etyki tego typu zabiegów. Decyzja Sądu Najwyższego podzieliła także elity polityczne. Najkrócej można to podsumować w ten sposób, że od 1976 r. Partia Republikańska generalnie dąży do ograniczenia dostępu do aborcji ze względu na etap ciąży lub do penalizacji aborcji, podczas gdy Partia Demokratyczna generalnie broni dostępu do aborcji i ułatwia dostęp do antykoncepcji.
W 1992 r. Sąd Najwyższy ponownie musiał orzekać na temat aborcji w sprawie Planned Parenthood przeciwko Casey. Wyrok nie zmieniał orzeczenia z 1973 roku, ale dopuszczał regulacje dla każdego stanu z osobna. Od tej pory dostępność aborcji różni się znacznie w zależności od miejsca na mapie Ameryki.
Czytaj więcej
Dostęp do aborcji w USA staje się trudniejszy, a niewielu Amerykanów popiera zupełne zakazy usuwania ciąży.