Zacznijmy od polityki obronnej USA. Republikańska strategia z lat 2017 i 2018 przekształciła ogromną biurokrację Departamentu Obrony w sprawny kompleks obronny państwa. Pentagon przestał się koncentrować na walce z terrorystami na Bliskim Wschodzie, a zaczął na długoterminowej strategicznej rywalizacji z Chinami i Rosją. W rezultacie amerykańskie wojsko od 2017 roku zmienia sposób szkolenia personelu, aktualizuje kupowane technologie i koncentruje się na tych obszarach geograficznych świata, które były pomijane w strategii poprzednich gospodarzy Białego Domu.
Sztabowcy Donalda Trumpa podkreślają, że to on doprowadził do uporządkowania budżetu Pentagonu i wyboru nowych inwestycji wspieranych przez ponadpartyjną większość w Kongresie. Za jego prezydentury miliardy dolarów zapisano w budżecie federalnym na wzmocnienie amerykańskiej obecności wojskowej w regionie Azji i Pacyfiku.
Donald Trump wzbudza lęk w Moskwie
Donalda Trumpa oskarża się o wprowadzenie zamętu w szeregach NATO. Trudno się temu dziwić, skoro bez ogródek oświadczył malkontentom, że nie zamierza bronić tych krajów, które nie dotrzymują porozumienia z 2014 roku o przeznaczaniu minimum 2 proc. PKB na zbrojenie. A przecież tylko w 2018 roku jego administracja przeznaczyła 716 mld dol. na roczny amerykański budżet obronny. Od 2016 roku Trump wymusił na sojusznikach zwiększenie wydatków obronnych o 69 mld dol. Kiedy w Europie rozważano produkcję czołgów, on rozpoczął proces uczynienia sił kosmicznych szóstą gałęzią amerykańskich sił zbrojnych.
Czytaj więcej
Były prezydent Donald Trump powiedział w sobotę, że będzie zachęcał Rosję, aby zrobiła "cokolwiek, do cholery, chce" z każdym krajem członkowskim NATO, który nie spełnia wytycznych dotyczących wydatków na obronę.
Nie tylko w Moskwie czy Pekinie budził lęk. W Paryżu i Berlinie nikt nie darzył go sympatią. Trudno się temu dziwić, skoro Francja, Niemcy, Słowacja, Albania, Chorwacja, Dania, Włochy, Czechy, Norwegia, Holandia, Szwecja, Słowenia, Turcja, Portugalia, Kanada, Belgia, Hiszpania i Luksemburg oczekują obrony ze strony Amerykanów, przeznaczając na budżet obronny ok. 1proc. PKB. To szczególnie niesprawiedliwe wobec polskich podatników, którzy solidarnie poświęcają blisko 4 proc. PKB na ulepszanie obronności polskich sił zbrojnych. Może Trump wzbudza niepokój w europejskich stolicach, ale jeżeli za tym idą decyzje, które wzbudzają lęk w Mokswie, to należy tylko temu przyklasnąć.