„Czy ledwo rok temu można było sobie wyobrazić, że kryminaliści, mordercy i wyrzutki społeczeństwa będą ogólnokrajowymi bohaterami? Ich nazwiskami będą nazywane szkoły, (portrety) będą drukowane na znaczkach pocztowych” – podsumował „kult najemników” w Rosji białoruski bloger Maksim Mirowicz.
Za pomocą umiejętnej propagandy „kucharz Putina”, miliarder Jewgienij Prigożyn (do którego należą też „fabryki trolli” internetowych), przedstawił swoich najemników jako jedyną siłę zdolną walczyć na ukraińskim froncie. Nawet Ministerstwo Obrony po trzech dniach awantur musiało publicznie dziękować „mężnym i oddanym” najemnikom za walki pod Sołedarem.
Kreml nie potrafił zapanować nad kłótnią swoich podwładnych. – Czasami nasi przyjaciele zachowują się tak, że żadnych wrogów już nie potrzeba – jęknął rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow, zamiast skarcić winnego.
Czytaj więcej
"Poważne" reformy składu i administracji rosyjskich sił zbrojnych nastąpią w ciągu najbliższych trzech lat - zapowiada Ministerstwo Obrony.
Rozpychający się na rosyjskiej scenie politycznej były kryminalista, a obecnie multimiliarder Prigożyn skupił już wokół siebie „radykalnych marginałów” w rodzaju wodza Czeczenii Ramzana Kadyrowa. Teraz zaczęła się erozja centralnego establishmentu politycznego i wojskowego, którego część najwyraźniej chce przejść na zwycięską stronę najemników i ich wodza.