U cierpiał zwłaszcza Kraków, popularny wśród Brytyjczyków, Niemców, ale i cudzoziemców z dalszych krajów. Chętnie trafiały tam wycieczki z Japonii, Korei Południowej czy Chin. A stolica Małopolski porównywana była z Budapesztem albo Pragą. I mała to dla nas pociecha, że stolice Węgier i Czech także miały tego lata głęboki deficyt gości. Podobnie jest zresztą w Paryżu, Barcelonie, Rzymie oraz Londynie.
Nie pomaga turystyce także zapaść w branży targowej. Co chwilę słyszymy o odwołanych imprezach, i to nie tylko w tym roku, ale i w przyszłym. Praktycznie stanęły wyjazdy biznesowe. Coraz popularniejsze stają się konferencje organizowane w internecie. Bo tak jest bezpieczniej i taniej. A ta druga zaleta liczy się coraz bardziej w czasach, kiedy nie ma firm, które by teraz nie oszczędzały. Koncerny samochodowe pokazują online już nawet najdroższe modele. I wiele z tych zwyczajów wymuszonych przez pandemię pewnie zostanie z nami na zawsze.
Branża turystyczna, podobnie jak lotnicza, jest jedną z najgłębiej dotkniętych w czasie pandemii Covid-19. Pasażerowie boją się wsiadać do samolotów, sądząc, że w czasie podróży zagranicznej łatwiej się zakazić, niż zostając w kraju. Zresztą w niepewnych czasach zawsze lepiej być blisko domu. Wielu Polaków jeśli już zdecydowało się w tym roku na urlop, to raczej w kraju. Więc nie ma co się specjalnie dziwić, że i Brytyjczycy pozostali u siebie.
Hotelarzom nie pozostaje więc nic innego, jak mądrze przygotowywać się do sezonu 2021. Tyle że będą się musieli wykazać nadzwyczajną innowacyjnością, by przekonać, że warto do Polski przyjechać na wakacje, bo jest tu bezpiecznie, a nasze przepisy są spójne z tym, co obowiązuje w innych krajach regionu. Pod warunkiem że i tutaj ponownie nie wybijemy się na niezależność.
To nie jest wyłącznie rola branży, która zapewne raczej wcześniej niż później porozumie się i zacznie wspólnie działać, ale i władz, które na serio powinny się wziąć za promocję kraju, bo przecież głód pieniędzy z turystyki jest dziś powszechny. Na razie Polska wysyła na zewnątrz sygnały mieszane, zmieniając po swojemu listę bezpiecznych krajów. A to właśnie bezpieczeństwo powinno być mierzone tak samo i w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem.