Instytucja stanowiąca uosobienie wolnego rynku za siedzibę obrała budynek, w którym urzędował Komitet Centralny PZPR. Co jednak ciekawe – tamta decyzja wcale nie była podyktowana symboliką. Dawna siedziba komunistycznych aparatczyków dysponowała po prostu najlepszą w Warszawie infrastrukturą telekomunikacyjną. Ale proszę zauważyć, że za tym kryje się w gruncie rzeczy coś jeszcze ważniejszego. Oto zdrowy rozsądek i pragmatyka wzięły w Polsce górę nad ideologicznymi nonsensami.
Polski rynek kapitałowy – czyli koło zamachowe naszego kapitalizmu – powstał za sprawą decyzji politycznych. W jego budowę zaangażowały się wszystkie rządy po 1989 roku. Oczywiście angażowały się w mniejszym lub większym stopniu. Z lepszym lub gorszym skutkiem. Ale żadna władza nie zakwestionowała, ani nie porzuciła idei rozwoju rynku kapitałowego. Tak szeroki i trwały konsensus polityczny to coś w naszym kraju naprawdę bardzo rzadkiego. Ale właśnie dzięki temu po 30 latach możemy śmiało powiedzieć, że rynek kapitałowy w Polsce to historia sukcesu ponad podziałami politycznymi. Co więcej – na tym polu okazaliśmy się skuteczniejsi niż wiele innych krajów.
Dojrzały rynek
Dzisiaj wsparcie polityczne dla rynku kapitałowego jest nie mniej ważne, chociaż wyzwania są diametralnie inne. Ponad 30 lat temu walczono o nowe kadry, podstawową infrastrukturę, pierwsze prywatyzacje czy zainteresowanie zagranicznych inwestorów. Obecnie kadry i infrastrukturę mamy na światowym poziomie, inwestorzy zagraniczni odpowiadają za ponad połowę obrotów, a większość spółek Skarbu Państwa jest notowana na giełdzie.
Nasz rynek kapitałowy bez wątpienia dojrzał. To właśnie zmieniło skalę i charakter stojących przed nami wyzwań. Część z nich opisano w Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego, która niestety wciąż czeka na implementację.
Obecnie wsparcie polityczne jest konieczne, aby polski rynek kapitałowy zaczął grać w światowej ekstraklasie. Cel to stworzenie w Warszawie silnego regionalnego centrum finansowego. Stworzenie miejsca, w którym firmy i inwestorzy z regionu spotykają się i robią biznes. Miejsca stanowiącego drzwi do Unii Europejskiej dla firm ze Wschodu – a jednocześnie okno na Wschód dla inwestorów z Zachodu. Chcemy tu łączyć technologię z pomysłami, naukę z biznesem i popyt z podażą. Nie będzie to łatwe – tak samo jak niełatwe były początki polskiego rynku kapitałowego. Ale w żadnym razie nie wolno rezygnować z ambitnych planów.