Takiego komunikatu nie było od dziesięcioleci: według oficjalnych danych Chińskiego Urzędu Statystycznego w pierwszym kwartale gospodarka Państwa Środka skurczyła się o 6,8 proc. Mamy więc do czynienia z klasyczną recesją, gdyż ujemne saldo notowano przez trzy kolejne miesiące. To zaledwie trzeci taki przypadek w całej historii ChRL, po głębokim tąpnięciu będącym efektem woluntarystycznego „wielkiego skoku” w początkach lat 60. minionego stulecia oraz nieco mniejszym w szczytowym momencie „rewolucji kulturalnej”, na przełomie lat 60. i 70.
Tym samym Chiny i ich kierownictwo znalazły się w zupełnie nowej sytuacji od momentu rozpoczęcia kursu reform i otwarcia na świat w grudniu 1978 r. Na dodatek recesja wywołana koronawirusem, jak to się oficjalnie interpretuje, nałożyła się na wyraźne strukturalne spowolnienie.
Notowano je już przed COVID-19 (wzrost w 2019 r. rzędu 6,2 proc., najniższy od dramatu na placu Tiananmen), bo wynikało z takich kluczowych, a zróżnicowanych powodów, jak: gwałtowne starzenie się społeczeństwa, koniec dywidendy demograficznej, nierównomierność pośród płci (116 chłopaków na 100 dziewczyn w wyniku polityki jednego dziecka) czy nadal nadmierna chęć do inwestowania ze strony władz lokalnych (dług publiczny przekraczający 300 proc. PKB), ciągle zbyt duża łatwość w dostępie do kredytów oraz dominacja państwowych konglomeratów w polityce państwa.
Lista problemów do rozwiązania, nawet strukturalnych, a więc o trwałym charakterze, była dosyć długa jeszcze przed wybuchem pandemii w Wuhan. A nad tym wszystkim niejako wiszą w powietrzu nader ambitne plany obecnego wodza Xi Jinpinga, mówiące o „dwóch celach na stulecie”, a w zasadzie trzech: do połowy przyszłego roku miałaby nastąpić zmiana modelu rozwojowego, z napędzanego – jak dotychczas – eksportem na oparty na kwitnącym rynku wewnętrznym i klasie średniej (którą, niemałym nakładem, trzeba zbudować). Do roku 2035 Chiny chciałby się zamienić w społeczeństwo innowacyjne, a więc być wyzwaniem dla Zachodu (USA) i całego świata także w sferze wysokich technologii (symptomy tego już widzimy, w postaci Huawei czy 5G). A do końca 2049 r., na stulecie ChRL, zająć ponownie pozycje wielkiej cywilizacji (czytaj: mocarstwa), jakim kiedyś przed wiekami Chiny były.
To plany i ambicje, które teraz COVID-19 wystawił na niebywały, bezprecedensowy egzamin. Co zrobią z tym władze w Pekinie? Trzeba czekać na odłożoną z 5 marca doroczną sesję OZPL, chińskiego parlamentu, której punktem kulminacyjnym jest „Raport o pracach rządu” premiera. To mogą być, a raczej z pewnością będą, bodaj najważniejsze obrady chińskich władz od momentu rozpoczęcia procesu transformacji i reform. Wstępnie planowane są na czerwiec, ale daty jeszcze nie podano.