Ten tekst w dużej części ma charakter diagnozy – oznacza to, że opisuję to, co widzę i podaję moje rozumienie otaczającego świata. Nie znaczy to, że mój opis zgadza się z wyznawanymi przeze mnie wartościami i ocenami – to jest diagnoza. Świat zastany może się różnić od świata pożądanego czy wymarzonego. Ja tego nie pochwalam, ale piszę jak jest. To, że ktoś pisze o globalizacji, nie znaczy, że jest bezkrytycznym fascynatem tego fenomenu. Warto zdać sobie z tego sprawę na samym początku.
Istota globalizacji
Globalizacja niejeden ma wymiar – każdy dostrzega przeważnie tę stronę, która jest mu najbliższa z racji zawodowych albo innych, ale trzeba mieć świadomość wielowymiarowości, a jednocześnie zdawać sobie sprawę z tego, co jest podstawowe i ważne, a co drugorzędne. Lista tych wymiarów jest długa: ekonomiczny, finansowy, polityczny, socjologiczny, kulturowy, religijny, edukacyjny, komunikacyjny, technologiczny, infrastrukturalny itp. Właściwie nie ma już sfery naszego życia niedotykanej przez globalizację.
Jako ekonomista zajmę się aspektem gospodarczym globalizacji, gdyż on w powiązaniu ze zmianami technologicznymi wydaje się być fundamentem całości. Mechanizm sprawczy globalizacji wiąże się z istotą gospodarki rynkowej. W uproszczeniu istota tego mechanizmu sprowadza się do nadmiernie często krytykowanego stereotypu homo oeconomicus. Zgodnie z nim firmy chcą maksymalizować zyski (przedsiębiorcy, pracodawcy, „zyskobiorcy”), a ludzie (konsumenci) chcą maksymalizować użyteczność wynikającą z konsumpcji. Jestem przeciwny fetyszyzowaniu znaczenia przywołanego stereotypu, ale przy wielu jego słabościach wyjaśnia on w wysokim stopniu zachowania ludzi jako przedsiębiorców, pracobiorców, inwestorów, konsumentów itd.
Ten mechanizm stanowi główną siłę sprawczą rozwoju gospodarki rynkowej czyli kapitalizmu, która jak żaden inny wcześniejszy historycznie system społeczno-gospodarczy (na przykład feudalizm czy niewolnictwo) cechuje się niezwykłą zdolnością do efektywnego i skutecznego zaspokajania potrzeb ludzkich. Na korzyść kapitalizmu wypada także porównanie z gospodarką socjalistyczną, jaką znamy z czasów sprzed 1990 roku. Ale nie jest to system doskonały, bo takich w rzeczywistości nie ma. Poza tym system ten ma wiele odmian i ciągle ewoluuje.