Anna Cieślak-Wróblewska: Znika gminne „janosikowe”. Kto zyska, kto straci?

Wielkie reformy w finansach publicznych, a taką właśnie wprowadza rząd, zwykle mają swoich wygranych i przegranych. To mieszkańcy miast i gmin będą musieli pilnie patrzeć, czy ich lokalny budżet nie ucierpiał.

Publikacja: 14.10.2024 04:40

Anna Cieślak-Wróblewska: Znika gminne „janosikowe”. Kto zyska, kto straci?

Foto: Adobe Stock

Słynne „janosikowe”, czyli specjalna danina płacona przez zamożne samorządy na rzecz tych biedniejszych, ma być zlikwidowane – to jedna ze zmian w nowelizowanej ustawie o finansowaniu samorządów, nad którą prace zakończono właśnie w parlamencie.

„Janosikowe” – ile płacą największe miasta?

Z tej zmiany teoretycznie ucieszyć by się mogli wszyscy płatnicy „janosikowego”, w tym największe miasta, bo dla nich to spore obciążenie finansowe. Przykładowo Kraków w 2024 r. na ten cel musiał przeznaczyć 208 mln zł, Poznań – 240 mln zł, a Warszawa – ponad 2 mld zł. Gdyby te pieniądze mogły zasilić kasę miejską, korzyści byłyby bardzo wyraźne.

Czytaj więcej

10 mld zł dla samorządów. Wiadomo, jak rząd podzielił dodatkowe pieniądze

A jednak to wcale nie jest takie proste. W ustawie zapisano przecież jedynie likwidację obecnego systemu „janosikowego”, ale sama idea transferu od najbogatszych do najbiedniejszych nie znika. W nowym mechanizmie zamożne samorządy może już nie będą płacić haraczu, ale nie będzie też tak, że wszystkie oszczędności z tego tytułu będą mogły zachować dla siebie.

Podobnie z najbiedniejszymi gminami. Resort finansów zapewnia, że te z kolei w żadnym razie nie stracą na reformie. To znaczy rzeczywiście nie będą dostawać „janosikowego” wprost płaconego przez te bogate gminy, ale jakieś wyrównanie otrzymywać oczywiście będą.

Ile mają zyskać samorządy na rządowej reformie?

Reforma finansów samorządów jest znaczenie głębsza niż sama likwidacja „janosikowego”. A jej autor, minister finansów Andrzej Domański, podkreśla, że ma ona na celu wprowadzenie znacznie lepszego systemu finansowania samorządów niż ten obecny. Dzięki zmianom lokalne władze mają zyskać większą samodzielność finansową, a ich budżety przestaną być zależne od decyzji politycznych w zakresie podatku PIT. Przypomnijmy, że dotychczas każda obniżka stawki tego podatku, każda nowa ulga wprowadzana przez rząd powodowała, że samorządy na tym mocno traciły (ostatnio tak było przy okazji reform Polskiego Ładu).

Teraz wszystko ma się zmienić i głównym źródłem zasilania samorządów mają być stabilne dochody własne, choć mniejsza ma być subwencja z budżetu państwa. Najważniejsze zaś, że wszyscy mają na tym zyskać – od 4 proc. do 10 proc.

Teraz wszystko ma się zmienić i głównym źródłem zasilania samorządów mają być stabilne dochody własne, choć mniejsza ma być subwencja z budżetu państwa. Najważniejsze zaś, że wszyscy mają na tym zyskać – od 4 proc. do 10 proc.

Autorzy każdej dużej zmiany zachwalają ją jako korzystną i sprawiedliwą dla zainteresowanych. W praktyce okazuje się, że takie rewolucje mają swoich wygranych, ale też i przegranych. To mieszkańcy miast i gmin, lokalne społeczności będą musiały teraz przypilnować, czy rzeczywiście, po likwidacji „janosikowego” i wdrożeniu całej reformy, ich samorząd naprawdę zyskał, czy może niestety coś stracił.

Słynne „janosikowe”, czyli specjalna danina płacona przez zamożne samorządy na rzecz tych biedniejszych, ma być zlikwidowane – to jedna ze zmian w nowelizowanej ustawie o finansowaniu samorządów, nad którą prace zakończono właśnie w parlamencie.

„Janosikowe” – ile płacą największe miasta?

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację