Z początkiem października ruszył sezon ogłaszania wyników sprzedaży mieszkań po III kwartale. Karierę w mediach społecznościowych robi raport giełdowej spółki Lokum Deweloper, która znalazła nabywców na zaledwie 7 (słownie: siedem) lokali, o 98 proc. mniej niż rok wcześniej i o 84 proc. mniej niż w dotychczas najsłabszym II kwartale 2024 r. Tegoroczne wakacje, owszem, były mizerne pod względem popytu w największych aglomeracjach, ale spadki nie były tak drastyczne, jak sugerowałby wynik Lokum.
Dziś mieszkania to niemal towar luksusowy
Eksperci Otodom Analytics badający siedem aglomeracji mówią o sprzedaży prawie 9 tys. mieszkań, czyli tylu, ile sprzedano w II kwartale i o 38 proc. mniej niż rok wcześniej. Analitycy przyznają, że w IV kwartale wynik może być jeszcze słabszy. Równocześnie machina produkcyjna jest rozpędzona i znów na rynek trafiło więcej mieszkań niż zostało w tym czasie sprzedanych. Na koniec września w ofercie było 52,4 tys. lokali, najwięcej od wielu lat. W Łodzi, Poznaniu czy Katowicach można mówić o nadpodaży – oferta wzrosła tak, że przy utrzymaniu mizernego tempa sprzedaży jej pełna wyprzedaż zabrałaby ponad osiem kwartałów, podczas gdy zdrowy wskaźnik to bliżej pięciu kwartałów.
Na kongresie deweloperskim w Krakowie główny analityk Biura Informacji Kredytowej prof. Waldemar Rogowski przyznawał, że zmniejszony popyt na mieszkania nie powinien dziwić – pożyczki zaciągają dziś osoby zamożniejsze, bo koszt kredytu jest cały czas wysoki, a wskutek wzrostu cen mieszkań trzeba pożyczać coraz więcej. Eksperci JLL dodają, że zakupy inwestycyjne mieszkań też są ograniczone – rentowność najmu nie zachwyca w relacji do oprocentowania lokat czy obligacji. Nie ma też poczucia, że mieszkania będą drożeć i przechowywać wartość kapitału jak w poprzednich latach.
Czytaj więcej
Więcej deweloperów przewiduje spadek cen mieszkań niż ich wzrost – wynika z indeksu nastrojów deweloperów opracowanego przez portal Tabelaofert.pl. To pierwszy taki wynik w historii badania.