Krzysztof Adam Kowalczyk: Koalicjo, odpuść sobie kredyt mieszkaniowy „Na start”

Konsekwencje kredytu „Na start” są łatwe do przewidzenia. W ślad za gwałtownym wzrostem popytu nie wystrzeli podaż mieszkań. Bo nie może. W przeciwieństwie do cen.

Publikacja: 03.09.2024 12:36

Gdy stymulowany rządowymi programami popyt na mieszkania gwałtownie rośnie, ich podaż nie jest w sta

Gdy stymulowany rządowymi programami popyt na mieszkania gwałtownie rośnie, ich podaż nie jest w stanie go zaspokoić, bo „cykl produkcyjny” mieszkań trwa przynajmniej pięć lat. W efekcie rosną ceny.

Foto: AdobeStock

Jako społeczność nie jesteśmy mocni w przewidywaniu trudności i unikaniu błędów. Lepiej nam idzie wyciąganie wniosków z porażek, a i to nie zawsze. Cecha to zakorzeniona w narodzie, skoro frazę „Polak mądry po szkodzie” w różnych odmianach znaleźć można już w XVI wieku, choćby u Reja czy Kochanowskiego.

Rząd Donalda Tuska spiera się o kredyt mieszkaniowy „Na start”

Właśnie trwa kolejny narodowy test z nauki na własnych błędach. Ugrupowania koalicyjne toczą spór, czy wprowadzać obiecany przez PO kredyt 0 proc. dla zadłużających się na zakup mieszkań (zwany kredytem mieszkaniowym „Na start”), czy jednak go sobie odpuścić, jak parę innych obietnic wyborczych pochopnie złożonych w trakcie wyborczej licytacji z PiS.

Czytaj więcej

Hołownia: Polska 2050 nie poprze projektu ustawy o kredycie #naStart

Koalicyjna Polska 2050 Szymona Hołowni otwarcie krytykuje kredyt „Na start” i – zdaje się – ma poparcie ministra finansów Andrzeja Domańskiego, skoro ten w projekcie budżetu na 2025 rok nie przewidział na dopłaty do tego kredytu ani grosza. To ostatnie nie dziwi, skoro nad rządem zawisł unijny miecz procedury nadmiernego deficytu, gwałtownie rosną wydatki zbrojeniowe, a gabinet Donalda Tuska jak ognia unika ograniczania rozbuchanych wcześniej transferów socjalnych.

Jak PiS „Bezpiecznym kredytem 2 proc.” zmniejszył dostępność mieszkań

Argumenty przeciwko kredytowi 0 proc. są mocne i nie ograniczają się do kwestii trzeszczącego w szwach budżetu. Najważniejszy to mieszkaniowa bańka cenowa, jaką w wyborczym roku 2023 zafundował Polakom walczący o reelekcję PiS. W pół roku w ramach swojego programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.” rozdał budżet na dopłaty kredytowe przeznaczony na lata 2023–2024. Efekt? Ceny mieszkań – i tak już wysokie po pandemii – wręcz wystrzeliły, a zdolność nabywcza chcących kupić własne M zmalała. Zamiast na mieszkanie 50-metrowe stać ich na nieco ponad 40-metrowe, czyli o jeden pokój mniej. Zadowoleni mogli być tylko deweloperzy i sprzedający mieszkania odziedziczone po dziadkach i rodzicach.

Czytaj więcej

Budżet na 2025 rok przyjęty przez rząd. „Okrągłe zero złotych na kredyt 0 proc.”

Nawet gdy rozdano promocyjne kredyty, a limit dopłat się skończył, ceny wcale nie spadły. Sprzedający zastygli w oczekiwaniu na nowy program. I nowy sygnał do wzrostu cen.

Przy kredycie „Na start” podaż mieszkań nie wystrzeli

Dlaczego dostępniejszy kredyt hipoteczny nie powoduje zalewu nowych mieszkań wpadających na rynek i odbija się czkawką wyższych cen? Bo podaż mieszkań nie jest elastyczna – nie może z dnia na dzień odpowiedzieć na nagłe zwiększenie popytu. Budowa bloku mieszkalnego trwa około pięciu lat, z czego aż trzy zajmuje biurokracja, czyli zbieranie wszystkich niezbędnych pozwoleń (plus projektowanie). Dlatego postulaty przeciwników kredytu 0 proc. zmierzają raczej ku ułatwieniom dla zwiększenia podaży – od większej dostępności gruntów po zmniejszenie formalności przy budowie.

Czytaj więcej

Nowy program kredytowy podbije ceny mieszkań. Nawet dwucyfrowe wzrosty

W tej sytuacji równie szkodliwe jak sam kredyt 0 proc. jest dywagowanie o nim miesiącami: wejdzie, nie wejdzie... I nie ma znaczenia, że po drodze warunki w jego projekcie zostały zaostrzone. Wtórny rynek mieszkaniowy niuansów nie odczytuje. Wywindowane przez program PiS ceny stoją niemal w miejscu i nie wracają do linii długoterminowego trendu. Ponadto brak decyzji dezorientuje deweloperów chcących ewentualnie skroić ofertę pod taki program, co wymaga czasami zmiany projektów. W efekcie brak decyzji negatywnie wpływa na podaż mieszkań.

Czy Polak znów będzie „i przed szkodą, i po szkodzie głupi”?

Dlatego, drodzy politycy, przerwijcie ten chocholi taniec i skreślcie kredyt 0 proc. z agendy. A gdybyście jednak się przy kredycie mieszkaniowym „Na start” upierali, pamiętajcie przestrogę Jana Kochanowskiego: Cieszy mię ten rym: »Polak mądr po szkodzie«; / Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie, / Nową przypowieść Polak sobie kupi, / Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”.

Jako społeczność nie jesteśmy mocni w przewidywaniu trudności i unikaniu błędów. Lepiej nam idzie wyciąganie wniosków z porażek, a i to nie zawsze. Cecha to zakorzeniona w narodzie, skoro frazę „Polak mądry po szkodzie” w różnych odmianach znaleźć można już w XVI wieku, choćby u Reja czy Kochanowskiego.

Rząd Donalda Tuska spiera się o kredyt mieszkaniowy „Na start”

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację