Nowym ministrem aktywów państwowych został Jakub Jaworowski. Jego poprzednik Borys Budka tuż przed odejściem zdążył jeszcze powołać zespół ds. wydzielenia aktywów węglowych z państwowych spółek energetycznych. Co dalej z węglem – to kluczowe pytanie, na które musi odpowiedzieć nowe kierownictwo resortu, które odpowiedzialne jest także za nadzór nad grupami górniczymi.
Ministerstwo braku sukcesów
Od powstania Ministerstwa Aktywów Państwowych w rządzie PiS, jesienią 2019 r. resort miał dwa flagowe projekty. To utworzenie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) celem przejęcia od koncernów energetycznych elektrowni węglowych i kopalni węgla brunatnego. A także wprowadzenie mechanizmu pomocy publicznej dla nierentownych kopalń węgla kamiennego.
Żadnego z nich nie udało się doprowadzić do końca. Projekt NABE został z początkiem roku wycofany z prac legislacyjnych koalicji rządowej, a Komisja Europejska od przeszło dwóch lat nie dała zielonego światła na dotowanie kopalń z pieniędzy polskich podatników.
Czytaj więcej
Powstanie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego na razie się nie powiodło. Pomysł w formie przygotowanej przez obecny rząd raczej nie znajdzie poparcia nowego obozu. Samo wydzielenie węgla z energetyki już tak.
Dalsze zamiatanie pod dywan coraz większych problemów energetyki węglowej nie przyspieszy transformacji energetycznej. Wraz z nowym ministrem pojawiła się szansa na nowe otwarcie w obu tych sprawach, w oparciu o plan uwzględniający zmieniające się uwarunkowania rynkowe i rosnące wymogi klimatyczne. Niestety, punkt wyjścia nie jest dobry.