Warto odnotować poziom PKB na głowę, przeliczone przez MFW wedle siły nabywczej w 2023 r. W przypadku całego świata było to 22,1 tys. dol., USA – 80,4 tys. dol., UE – 57,0 tys. dol., Niemiec – 66,0 tys. dol., Wielkiej Brytanii – 56,8 tys. dol., Chin – 23,3 tys. dol., Rosji – 35,3 tys. dol., Indii – 9,2 tys. dol., Brazylii – 20,1 tys. dol., Japonii – 52,1 tys. dol., a Tajwanu – 72,5 tys. dol.
Ostatnio Władimir Putin zapowiada duży wzrost PKB rządzonej przezeń Rosji – już za kilka lat miałaby ona zająć czwarte miejsce na świecie. Policzmy zatem, czy to możliwe? Ludność Rosji to ok. 140 mln osób, czyli ok. 10 proc. populacji Chin. Zatem uwzględniając powyższe dane, można policzyć, że PKB Rosji to jedna siódma PKB Chin. Jeśli przy tym uwzględnić, że ludność krajów G7 liczy ok. 800 mln osób i jest sześciokrotnie większa niż populacja Rosji, to okaże się, że rosyjski PKB wynosi zaledwie około jednej dziesiątej PKB całej grupy G7. Prognoza Putina jest więc błędna w skali wręcz niezwykłej.
Gdzie była Polska, a gdzie Ukraina w owej statystyce za rok 2023? Nasz poziom PKB na głowę to 45,5 tys. dol., a Ukrainy – 14,3 tys. dol. Inne kraje o podobnym do Polski stopniu rozwoju to Słowacja, z poziomem 42,2 tys. dol., Węgry z 43,6 tys. dol. oraz Portugalia i Czechy z 47,0–49,0 tys. dol. Polska ma szansę, ale tylko szansę, osiągnąć w ciągu najbliższych dziesięciu lat poziom PKB per capita Hiszpanii (50,5 tys. dol.) i Włoch (54,3 tys. dol.). Jednak, by w tym celu utrzymać dotychczasowe tempo wzrostu PKB (w okresie transformacji to średnio 3,5 proc. rocznie), program gospodarczy obecnego rządu musiałby ulec znaczącej zmianie w trzech obszarach. To zwiększenie oszczędności publicznych i krajowych inwestycji prywatnych, większe inwestycje zagraniczne (szczególnie w energetyce) oraz większe nakłady na badania i szkolnictwo.
Zapowiadane duże wzrosty wydatków publicznych na obronę, zdrowie i transfery socjalne, jeśli istotnie są konieczne, musiałyby zostać sfinansowane w większym niż dotąd stopniu poprzez sprzedaż aktywów państwowych. ∑