Piotr Skwirowski: Elżbieta Bieńkowska może być odpowiednią osobą do pokierowania Orlenem

A może wcale nie jest złym pomysłem umieszczenie kompetentnego polityka na fotelu prezesa giganta paliwowo-energetycznego? Paradoksalnie, to właśnie polityczna miotła będzie najlepszym narzędziem do wymiecenia zeń polityki.

Publikacja: 08.01.2024 03:00

Piotr Skwirowski: Elżbieta Bieńkowska może być odpowiednią osobą do pokierowania Orlenem

Foto: Adobe Stock

Przed wyborami ugrupowania tworzące dziś rządzącą Koalicję 15 października zgodnie zapowiadały odpolitycznienie władz państwowych firm. Tego oczekiwali także ekonomiści, eksperci gospodarczy i finansowi, którzy zarzucali PiS-owi, że skrajne upolitycznił spółki z udziałem skarbu państwa. Politycy Zjednoczonej Prawicy traktowali je jak swoisty łup, o który walczyły różne jej frakcje.

Daniel Obajtek myślał tylko o korzyściach dla PiS-u

W kąt poszły konkursy na stanowiska kierownicze, przestało się liczyć przygotowanie merytoryczne i fachowość. W efekcie większość stanowisk kierowniczych zajęli nominaci partyjni, członkowie rodzin i znajomi polityków Zjednoczonej Prawicy. Eksperci alarmowali, że skrajnie upolitycznione władze spółek skarbu państwa często nie dbają o ich interes i interes akcjonariuszy, przedkładając nad nim korzyści partii rządzącej. Sztandarowym przykładem była przedwyborcza obniżka cen paliw na stacjach benzynowych Orlenu, która zbiegła się ze spadkiem wartości złotego i wzrostem notowań ropy naftowej na giełdach światowych. W takich warunkach ceny paliw powinny pójść w górę, ale przecież trzeba było podlizać się wyborcom. Za tymi działaniami stał kierujący Orlenem z nadania PiS Daniel Obajtek, wcześniej wójt Pcimia. Obajtek już dawno zapowiedział, że jeśli po wyborach PiS straci władzę, honorowo poda się do dymisji. Obietnicy nie dotrzymał, ale jego odwołanie i tak jest tylko kwestią czasu.

Czytaj więcej

Daniel Obajtek: Orlen kupił spółkę w Norwegii. Rośnie baza gazu dla Baltic Pipe

Niespodziewana nominacja Elżbiety Bieńkowskiej

Zgodnie z zapowiedziami Koalicji 15 października teraz miejsce polityków w spółkach państwowych mieli zająć profesjonalni menedżerowie, którzy sprawdzili się w biznesie, prywatnym bądź państwowym, a nie w polityce. Słyszymy jednak, że do stanowiska prezesa Orlenu przymierzana jest Elżbieta Bińkowska.

Czytaj więcej

Orlen dla Elżbiety Bieńkowskiej?

W poprzednich rządach Tuska Bieńkowska była szefową resortu rozwoju regionalnego, a następnie resortu infrastruktury i rozwoju oraz wicepremierem. Była też komisarzem UE ds. rynku wewnętrznego i usług. Już podniosły się głosy, że to kandydatura polityczna.  To prawda. Orlen to jednak wyjątkowa firma. Nieprzypadkowo z nazwy giganta wypadł w zeszłym roku człon „PKN”, wyszedł on bowiem daleko poza segment naftowy. Do Orlenu należy dziś m.in. największy dostawca gazu w Polsce czyli PGNiG, producent energii elektrycznej Energa czy wytwarzający nawozy Anwil. I duża część mediów regionalnych. Jest tego znacznie więcej. Teraz potrzebny będzie potężny audyt całej firmy i jej poszczególnych elementów. Także zawieranych przez nie kontraktów, w tym umowy sprzedaży części majątku Lotosu saudyjskiemu gigantowi Saudi Aramco i węgierskiemu koncernowi MOL. I paradoksalnie dobrym kandydatem do pokierowania całym tym skomplikowanym procesem może być polityk.

Bieńkowska kierowała dużymi instytucjami, potrafi się poruszać w świecie polityki i biznesu, zna przepisy, ma kontakty i doświadczenie

Elżbieta Bieńkowska ma potrzebne kompetencje, aby kierować Orlenem

Bieńkowska wydaje się mieć do tego kompetencje. Kierowała dużymi instytucjami, potrafi się poruszać w świecie polityki i biznesu, zna przepisy, ma kontakty i doświadczenie. No i szef rządu obdarzył ją zaufaniem. Taka swoista polityczna miotła może być potrzebna do właściwego poukładania biznesów Orlenu, oceny tego co jest mu rzeczywiście potrzebne, co działa na jego korzyść (i korzyść akcjonariuszy), a czego można się pozbyć, być może aby iść w kierunku demonopolizacji rynku paliwowo-energetycznego. I do wymiecenia zeń polityki.

Przed wyborami ugrupowania tworzące dziś rządzącą Koalicję 15 października zgodnie zapowiadały odpolitycznienie władz państwowych firm. Tego oczekiwali także ekonomiści, eksperci gospodarczy i finansowi, którzy zarzucali PiS-owi, że skrajne upolitycznił spółki z udziałem skarbu państwa. Politycy Zjednoczonej Prawicy traktowali je jak swoisty łup, o który walczyły różne jej frakcje.

Daniel Obajtek myślał tylko o korzyściach dla PiS-u

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację