Przeczytałem wywiad z minister Małgorzatą Jarosińską-Jedynak („Rzeczpospolita”, 14.02.2023), która uznała, że decentralizacja zarządzania funduszami UE już trwa i z każdą kolejną unijną perspektywą finansową idzie krok dalej. Zawarte tam informacje wymagają uzupełnienia i wyjaśnienia. Na Dolnym Śląsku jest wręcz regres w decentralizacji. W perspektywie finansowej na lata 2021–2027 mamy tu do czynienia z centralizacją programowania i wdrażania funduszy unijnych oraz świadomym działaniem Zarządu Województwa Dolnośląskiego prowadzącym do regresu tych mechanizmów partycypacji, które sprawdziły się na etapie wdrażania perspektywy finansowej z lat 2014–2020.
Zarząd województwa w połowie 2021 r. arbitralnie ustalił z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej najważniejsze elementy programu regionalnego FEDŚ 2021–2027 (Fundusze Europejskie dla Dolnego Śląska red.). Założenia te, w tym treść tzw. Kontraktu Programowego, nie były konsultowane z interesariuszami. Postulowaliśmy m.in, aby w ramach CP 5 (Celu Polityki 5 Europa bliżej obywateli – red.) dla siedmiu instrumentów terytorialnych, obejmujących obszar całego województwa, przeznaczyć co najmniej 16 proc. należnego regionowi Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego tak, aby łączna alokacja środków unijnych na mieszkańca była na poziomie przynajmniej 75 proc. alokacji z perspektywy 2014–2020. Marszałek województwa, ten sam, który w 2014 r. konsultował z nami treść Kontraktu Terytorialnego na lata 2014–2020, stwierdził, że zgodnie ze znowelizowaną ustawą o zasadach prowadzenie polityki rozwoju Kontrakt Programowy nie musi być opiniowany przez kogokolwiek, nawet przez sejmik wojewódzki. Trudno nie nazwać tego centralizacją programowania wykorzystania funduszy UE na lata 2021–2027.
Wyrazem daleko posuniętej regionalnej centralizacji wydatkowania tych funduszy w naszym województwie jest ostateczny kształt programu regionalnego Fundusze Europejskie dla Dolnego Śląska 2021–2027. Z podstawowego dla polityki spójności Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego najwięcej środków (48 proc.) ma trafić na realizację długiej listy projektów pozakonkursowych samorządu województwa. Lista ta nie była nigdy konsultowana. Na potrzeby instrumentów terytorialnych (ZIT-y, Zintegrowane Inwestycje Terytorialne – red.) przeznaczono średnio 113 euro na mieszkańca, czyli tylko 36 proc. tego, na co mogli liczyć mieszkańcy MOF (Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego – red.) /ZIT w perspektywie 2014–2020. To oznacza dramatyczny spadek znaczenia partycypacyjnego modelu wykorzystania środków UE w ramach polityki spójności w tej perspektywie.
W ramach CP5 siedem instrumentów terytorialnych (ZIT-y) obejmujących całe województwo dolnośląskie może liczyć tylko na minimalne 100 mln euro, mimo kilkakrotnie większych potrzeb. Wskazuje to wyraźnie na preferowanie przez Zarząd Województwa Dolnośląskiego centralnego zarządzania środkami, a nie sprawdzonymi metodami partycypacji z udziałem samorządów lokalnych. Jest to tendencja dokładnie odwrotna do stosowanej w innych regionach i rekomendowanej przez Komisję Europejską.
W przypadku zarządzania dodatkowym Funduszem Sprawiedliwej Transformacji dla wybranych subregionów o decentralizacji można mówić w Wielkopolsce, gdzie wdrażanie całości należnych subregionowi konińskiemu środków FST powierzono Agencji Rozwoju Regionalnego w Koninie, dając jej status instytucji pośredniczącej. Na Dolnym Śląsku zarządzanie należnymi subregionowi wałbrzyskiemu środkami FST powierzono wrocławskiej Dolnośląskiej Instytucji Pośredniczącej (DIP), która w ogóle nie uczestniczyła w przygotowaniu Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji Subregionu Wałbrzyskiego. Wprawdzie jedną trzecią należnych środków FST przypisano do dwóch ZIT w tym subregionie, ale bez przekazania praw instytucji pośredniczącej, co zaskakuje, bo w Wałbrzychu od 2014 r. istnieje doświadczona Instytucja Pośrednicząca Aglomeracji Wałbrzyskiej (IPAW), zarządzająca dużymi środkami w ramach RPO WD 2014–2020. Uzyskiwała ona najwyższe oceny w międzynarodowych rankingach, w tym z udziałem KE. Nie podano żadnego uzasadnienia odebrania jej obecnej roli i przekazania do DiP. Przedstawiciele KE w czasie negocjacji wielokrotnie bezskutecznie apelowali do marszałka o pozostawienie IPAW obecnej funkcji.