„Jaka piękna katastrofa” – te słowa Zorby przyszły mi na myśl, gdy na wieść o 24-proc. podwyżkach cen prądu i aż 54-proc. gazu ekonomiści zaczęli w piątek podnosić prognozy inflacji. Np. wedle analityków z BNP Paribas inflacja ma się piąć dalej w górę z 7,8 proc. w listopadzie aż do 9,6 proc. w połowie przyszłego roku. Akurat wtedy kończy się kadencja prezesa NBP, który jak mantrę powtarzał do niedawna, że inflacja ma przyczyny zewnętrzne i zaraz sama z siebie zacznie maleć.
Także w 2022 r. kończy się kadencja członków Rady Polityki Pieniężnej, którzy zostawią ten bałagan następcom, łącznie z widoczną już spiralą cenowo-płacową. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw właśnie przekroczyło 6 tys. zł, a – jak wynika z badań firmy Grant Thornton – aż 59 proc. firm dużych i średnich w obliczu roszczeń płacowych planuje podwyżki w 2022. To największy odsetek w historii 13 edycji tego badania. Wzrost płac może w najbliższym roku sięgnąć aż 13 proc., co niewątpliwie będzie paliwem dla dalszego wzrostu cen, a ten z kolei – wzrostu płac.
Czytaj więcej
Prognozy przewidują, że wysoka inflacja utrzyma się w Polsce jeszcze przez dwa lata. To za długo. Potrzebna jest rozmowa na ten temat wewnątrz RPP i z rządem – mówi Ludwik Kotecki, kandydat opozycji na przedstawiciela Senatu w Radzie Polityki Pieniężnej.
Walka z tym inflacyjnym tornadem to zadanie dla nowego składu RPP. Trójkę senackich kandydatów wskazała właśnie opozycja. Ludwik Kotecki, były wieloletni wiceminister finansów i główny ekonomista Ministerstwa Finansów, świetnie zna tajniki policy mix, czyli mieszanki polityki fiskalnej i monetarnej państwa. Był wymieniany przez byłych członków RPP jako ten, kto na pewno się sprawdzi po drugiej stronie ul. Świętokrzyskiej, w banku centralnym.
W NBP – w zlikwidowanym przez prezesa Glapińskiego Instytucie Ekonomicznym – pracowała już wskazana właśnie przez opozycję do RPP prof. Joanna Tyrowicz. Kojarzona jest raczej z ambitnymi badaniami rynku pracy, ale jej otwarta głowa i asertywność na pewno przydadzą się w nowej Radzie, zwłaszcza jeśli prezydent, mimo błędów popełnionych przez prezesa Glapińskiego, zaoferuje mu drugą kadencję kierowania NBP i RPP.