Zgodnie z art. 74 ustawy o zawodzie ratownika medycznego mają oni prawo i obowiązek ustawicznego rozwoju zawodowego przez aktualizację wiedzy i umiejętności zawodowych. Na podstawie art. 78 tej ustawy ratownikowi na ten cel, na jego wniosek, przysługuje urlop szkoleniowy w wymiarze do sześciu dni roboczych rocznie. Przepisy dotyczą pracowników etatowych, a nie na kontrakcie, którzy negocjują warunki pracy z pracodawcą. Oni jednak także są zobowiązani do ustawicznego rozwoju zawodowego.
Pracodawcy różnie interpretują przepisy o urlopie szkoleniowym
Piotr Dymon, prezes Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych, mówi „Rzeczpospolitej”, że pracodawcy różnie interpretują te przepisy. Zdarzają się sytuacje, gdy urlop szkoleniowy przyznawany jest w wymiarze 7,35 godziny, podczas gdy ratownicy pracują przez 12 godzin. Na pozostałe godziny w dniu szkolenia muszą wówczas skorzystać z urlopu wypoczynkowego. Zdarza się też, że pracodawcy za dzień roboczy wpisany w ustawie nie uznają soboty czy niedzieli, podczas gdy dla ratowników jest to dzień pracy.
W związku z wątpliwościami intepretacyjnymi osoba prywatna skierowała do Ministerstwa Zdrowia zapytanie w tej kwestii. W połowie maja Ministerstwo Zdrowia skierowało odpowiedź przygotowaną przez Departament Dialogu Społecznego. Zgodnie z zapisami tej interpretacji pracodawca nie może zakazać ratownikowi udziału w szkoleniach, a wręcz powinien tak dopasować grafik, aby wziął udział w szkoleniu. Poza tym w opinii departamentu brak podstaw do uznania, że urlop szkoleniowy należy się jedynie od poniedziałku do piątku, a dzień szkoleniowy dotyczy całego dnia, w tym 12-godzinnego, a nie 7,35 godziny pracy. Termin urlopu szkoleniowego musi każdorazowo zostać ustalony z pracodawcą. Prezes Piotr Dymon przyznaje, że taki urlop często trzeba zaplanować z pracodawcą z trzytygodniowym wyprzedzeniem, a odpowiednie regulacje bywają zawarte w zarządzeniach szpitala.
O ile jednak pismo wyjaśnia wiele kwestii, to wątpliwości budzi zapis: „Minister Zdrowia nie jest organem uprawnionym do wydawania wiążących opinii prawnych”. Adwokat Marcin Haśko specjalizujący się w prawie medycznym podkreśla jednak, że interpretacje przepisów z MZ od lat służą m.in. lekarzom i pielęgniarkom do negocjacji z pracodawcami. – Nie jest to wiążące, ale na pewno jest brane pod uwagę przy analizie prawnej – podkreśla adwokat Marcin Haśko.
Ratownik medyczny: warto próbować powołać się na taką interpretację
Kacper Mazurkiewicz, ratownik medyczny, nauczyciel akademicki, założyciel i prowadzący bloga „Medycyna Karetkowa – czyli moim zdaniem o systemie”, tłumaczy, że nawet jeśli te pisma nie są wiążące, to bardzo często są punktem wyjścia do dyskusji zarówno w środowisku pracodawców, jak i pracowników. Chociaż dyrektorzy podmiotów leczniczych, mając do dyspozycji dział prawny w ich zakładach, są w uprzywilejowanej pozycji, to Kacper Mazurkiewicz spotyka się z sytuacjami, gdy pisma, które udostępnia na swoim blogu, przynoszą oczekiwany skutek. A co ciekawe, niektóre osoby przez lata nie zdają sobie sprawy z tego, że w ich miejscu pracy są nieprawidłowości.