Nie wszyscy ratownicy medyczni dostają obiecane minimum

Mimo zapisów w ustawie nie wszyscy ratownicy dostają obiecane minimum. Dyrektorzy twierdzą, że nie muszą im płacić tyle, ile obiecał resort zdrowia.

Aktualizacja: 16.01.2022 20:07 Publikacja: 16.01.2022 18:34

Ratownik medyczny w odzieży ochronnej w karetce pogotowia

Ratownik medyczny w odzieży ochronnej w karetce pogotowia

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Pod koniec września wiceminister zdrowia Waldemar Kraska podpisał z Komitetem Protestacyjnym Ratowników Medycznych oraz Związkiem Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ porozumienie kończące wielotygodniowy protest ratowników. Uratował tym samym szpitale i stacje pogotowia ratunkowego przed kompletnym paraliżem u progu IV fali koronawirusa.

Każdy po swojemu

Wydawało się, że gwarancja minimalnej stawki godzinowej w wysokości 52 zł brutto (40 zł stawki podstawowej i 12 zł dodatku wyjazdowego), zarówno zatrudnionych w ramach umowy o pracę, jak i cywilnoprawnej, uspokoi nastroje wśród ratowników, którzy grozili odejściem z pracy. Jednak, mimo że kwotę wpisano do ustawy, nie wszyscy dyrektorzy przestrzegają przepisów. A to nie wróży nic dobrego u progu piątej fali Covid-19, która ma zostać zdominowana przez wyjątkowo zaraźliwą mutację omikron. Już dziś trudno doczekać się przyjazdu karetki, a czasy oczekiwania w szpitalnych oddziałach ratunkowych i izbach przyjęć są rekordowe. Jeśli część ratowników odejdzie z pracy, może być jeszcze gorzej.

Część dyrektorów dodatek w wysokości 30 proc. dolicza do stawki niższej niż przewidziana w porozumieniu stawka podstawowa. I tak ratownicy z Wielkopolski razem z dodatkiem za godzinę dostają 39 zł, ponieważ za podstawę dyrektor placówki uznaje 30 zł.

Reprezentujący ich prawnicy tłumaczą, że zgodnie z nowo dodanym art. 99 b ustawy o działalności leczniczej członkom zespołów ratownictwa medycznego zatrudnionym na podstawie umowy o pracę przysługuje za każdą godzinę pracy dodatek w wysokości 30 proc. stawki godzinowej wynagrodzenia zasadniczego, a zatrudnionym na podstawie umowy cywilnoprawnej – dodatek wynoszący 30 proc. stawki wynikającej z tej umowy. Z kolei w piśmie z 5 października 2021 r., skierowanym do wojewodów, wiceminister Waldemar Kraska wyjaśnił, że podwyżka daje kwotę wynagrodzenia minimum 52 zł, a kwota ta obejmuje dodatek za pracę w zespole dwuosobowym i nie obejmuje innych dodatków. Argumenty te nie trafiają jednak do zarządzającego placówką.

Justyna Maletka z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia przyznaje, że do resortu napływają sygnały o tym, że niektórzy pracodawcy nie wywiązują się z postanowień porozumienia. Zapewnia jednak, że każda taka sytuacja jest wyjaśniana indywidualnie, z udziałem dysponenta, a w razie potrzeby również z jego podmiotem tworzącym, którym jest najczęściej właściwa terenowo jednostka samorządu terytorialnego – również na podstawie odpowiednich ustaw zobowiązana do nadzoru nad danym dysponentem oraz do zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców.

Czytaj więcej

Nawet 60 zł za godzinę i 12 tys. zł na miesiąc – koniec protestu ratowników

Resort się wywiązał

Ministerstwo przypomina, że w porozumieniu zobowiązał się do zapewnienia środków finansowych na nakłady wynikające z porozumienia oraz ze zwiększonej wyceny ryczałtu dobowego zespołu ratownictwa medycznego, dokonanej przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. „Środki na zadania ZRM na IV kwartał 2021 r. zostały zwiększone o ogólną kwotę 129,2 mln zł, a na rok 2022 – o 516,8 mln zł. Pozwala to na skalkulowanie stawki na ZRM w kraju na poziomie ok. 4590 zł dla ZRM P (zespół podstawowy, bez lekarza) oraz 6121 zł dla ZRM S (zespół specjalistyczny, z lekarzem)" – informuje Justyna Maletka.

Dodaje, że resort zobowiązał się do ujęcia w przepisach obowiązku wypłaty dodatku wyjazdowego, a tym samym wywiązał się ze wszystkich swoich zobowiązań.

prof. Jarosław Fedorowski prezes Polskiej Federacji Szpitali

Przedstawiciele zawodów medycznych od wielu lat negocjują wysokość swojego wynagrodzenia nie z podmiotami medycznymi, lecz z Ministerstwem Zdrowia. W efekcie resort obiecuje im podwyżki, które zarządzający placówkami medycznymi nie zawsze są w stanie pokryć. Strumienie pieniędzy z NFZ powinny iść na wzrost wyceny świadczeń zdrowotnych, a nie sztywne stawki wynagrodzeń poszczególnych grup zawodowych. Kierowanie nakładów wyłącznie na podwyżki płac personelu jest rozwiązaniem doraźnym, stanowiącym jednocześnie zaprzeczenie motywacyjnego systemu wynagradzania, który powinien funkcjonować w każdym podmiocie leczniczym, podobnie jak w innych gałęziach gospodarki. Jest bowiem skutecznym narzędziem zarządczym, jakiego nie powinno się odbierać dyrektorom jakichkolwiek podmiotów.

Pod koniec września wiceminister zdrowia Waldemar Kraska podpisał z Komitetem Protestacyjnym Ratowników Medycznych oraz Związkiem Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ porozumienie kończące wielotygodniowy protest ratowników. Uratował tym samym szpitale i stacje pogotowia ratunkowego przed kompletnym paraliżem u progu IV fali koronawirusa.

Każdy po swojemu

Pozostało 93% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach