W czwartek minister edukacji i nauki, goszcząc w TV Trwam, zadeklarował, że „jest przeciwnikiem wprowadzania podziału uczniów na zaszczepionych i niezaszczepionych”. - Nie słyszałem, żeby zwiększyła się liczba zachorowań wśród dzieci i młodzieży. Wprowadzenie obowiązku szczepień w tej grupie wydaje się mało sensowne - mówił Przemysław Czarnek.
O słowa ministra został zapytany w programie WP „Newsroom” prof. Krzysztof Simon. - Pan minister co pewien czas wypowiada się na tematy medyczne, co trochę bulwersuje społeczeństwo i myślące osoby. Ale z tym ostatnim punktem się muszę zgodzić - powiedział.
- Nie widzę żadnych powodów, żeby przymusowo szczepić dzieci w szkołach - na dziś, na stan epidemii i na krążące warianty tego wirusa. Natomiast powinna być zachęta, już pomijając, że mamy tylko szczepionkę od 12. roku życia - stwierdził wrocławski zakaźnik.
- Dzielenie dzieci na szczepione i nieszczepione oraz te, które przechorowały lub nie przechorowały (Covid-19 - red.) jest oczywiście trudne i też się zgadzam, nie zgadzając się z różnymi wypowiedziami pana ministra, że robienie znowu takich zamknięć szkół i uczenia online jest absurdem na obecnym etapie - dodał dolnośląski konsultant ds. chorób zakaźnych.
Członek Rady Medycznej przy premierze podkreślił jednak, że „trzeba się zastanowić, jak zachęcić dzieci po 12. roku życia, by się zaszczepiły”. - Bo jednak w niektórych krajach one zaczynają przy tym wariancie chorować i to jawnie, klinicznie. Mamy przy tym starych wariantach jednak 150 tys. zakażeń potwierdzonych klinicznie (...), a więc są powikłania, nie można mówić, że tego nie ma. Nie wiem, dlaczego pan minister nie słyszał, może nie chciał słyszeć, ale takowe rzeczy są - zwrócił uwagę lekarz.