W stosunku do poprzedniego właściciela działki przysługuje nam jedynie roszczenie cywilnoprawne z tytuły rękojmi. By z niego skorzystać, musimy wikłać się w wieloletni, kosztowny proces sądowy. I nie mamy żądnej gwarancji, że to nam sąd przyzna rację.
Z moich obserwacji wynika, że wiele działek rekreacyjnych w pobliżu rzek znajduje się na terenach przed wałami przeciwpowodziowymi. To legalne?
I tak, i nie. Przed wieloma laty nie było zakazów budowania na terenach zalewowych. Dlatego stare domy były budowane raczej legalnie. Obecnie jest to zabronione.
Osoba, która kupuje dziś działkę na terenach zalewowych pod budowę domu letniskowego, naraża się nie tylko na to, że w przyszłości woda może zniszczyć nasadzenia lub dom, ale też na reperkusje prawne. Będzie to na pewno samowola, której nie da się zalegalizować. Dom trzeba będzie rozebrać.
Można też trafić na superoferty sprzedaży, kuszące własną prywatną plażą, dostępem do jeziora czy rzeki. Co oczywiście odpowiednio kosztuje.
W polskich realiach prywatna plaża lub dostęp do jeziora jest najczęściej fikcją. Prawo wodne nakazuje pozostawić swobodny dostęp do wody. Nie wolno też stawiać parkanów do samej rzeki czy jeziora. Jest to nielegalne. Owszem, zdarzają się prywatne stawy czy jeziora, ale to raczej rzadkość. Pułapek tego typu może być znacznie więcej.