Wieści o wznowieniu prac nad nad wprowadzeniem do polskich przepisów REIT-ów – czyli spółek inwestujących w przynoszące dochód nieruchomości, aby płacić dywidendy akcjonariuszom – wywołują dużo emocji, szczególnie w kontekście rynku mieszkaniowego. Monopolizacja rynku najmu, wyrugowanie prywatnych właścicieli lokali na wynajem, a z drugiej strony zabieranie z rynku mieszkań, które mogliby kupić Kowalscy, zatem wzrost czynszów i cen – to część formułowanych obaw i zarzutów, które wcześniej kierowane były w stronę inwestorów PRS.
Czytaj więcej
Resorty finansów i rozwoju wspólnie przygotowują założenia ustawy. Na razie trwają wewnętrzne analizy i prekonsultacje z rynkiem.
Rosnąca presja
Zgodnie z przedstawionymi przez resort rozwoju założeniami, SINN (spółki inwestujące w najem nieruchomości – kolejna robocza nazwa polskich REIT-ów) mogłyby inwestować w pełną ofertę nieruchomości przynoszących dochód, mieszkania na wynajem to jedna z opcji. Dziś zasób lokali w rękach właścicieli indywidualnych szacowany jest na ponad 1,2 mln, podczas gdy najem instytucjonalny to kilkanaście tysięcy z perspektywą dojścia do kilkudziesięciu tysięcy w najbliższych latach.
Czy z punktu widzenia właścicieli lokali na wynajem słuszne są obawy o wpływ REIT-ów mieszkaniowych na rynek najmu? Robert Kuliga, wiceprezes Stowarzyszenia Mieszkanicznik, zrzeszającego osoby wynajmujące swoje nieruchomości, komentuje, że wśród prywatnych wynajmujących są obawy, ponieważ istnieje co najmniej kilka czynników ryzyka, które w perspektywie kilkunastu lat mogą przyczynić się do dominacji tego typu podmiotów i utrudnić działalność prywatnym inwestorom.
– Inwestowanie w drugie i kolejne mieszkania na wynajem stanowiło do tej pory stosunkowo bezpieczną lokatę kapitału dla drobnych inwestorów w naszym kraju. Była to realna i niejednokrotnie bezpieczniejsza alternatywa do oszczędzania w bankach czy inwestowania w fundusze powiernicze i na giełdzie, która zapewniała formę dodatkowego dochodu i dawała jeszcze perspektywę zabezpieczenia na emeryturę. Biorąc pod uwagę wzrost wartości nieruchomości na przestrzeni lat, pozwoliło to z jednej strony zabezpieczyć się przed inflacją, z drugiej strony budowało realną zamożność polskiego społeczeństwa – mówi Robert Kuliga.