Wraz z ożywieniem rynku kredytów spada udział transakcji za gotówkę – mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
– Nie znaczy to, że liczba transakcji gotówkowych maleje. Osób posiłkujących się kredytem jest dziś znacznie więcej niż przed rokiem, nawet dwu–trzykrotnie. Na bardziej konkretne informacje musimy jednak poczekać – mówi analityk. – Ostatni raport NBP dotyczy II kwartału. Udział gotówki w zakupach nowych mieszkań na siedmiu największych rynkach był szacowany aż na 81 proc. Nawet po „usunięciu” gotówki, która stanowiła wkład własny do kredytu, udział zakupów gotówkowych przekraczał 70 proc. Aby odczytać dane w sensowny sposób, trzeba pamiętać, że wzrost popytu na kredyty przekłada się na ich wypłaty nawet z kilkumiesięcznym opóźnieniem – dodaje Bartosz Turek.
Pieniądze na stół
Ogromny popyt na kredyty wywołał uruchomiony w lipcu program „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Bartosz Turek podkreśla, że nawał wniosków kredytowych zakorkował oddziały banków na kilka tygodni. Dlatego, jak mówi, rekordowy popyt na tanie finansowanie w statystykach NBP będzie widoczny dopiero za jakiś czas.
– Za kilka miesięcy zakupy gotówkowe przestaną aż tak dominować nad zakupami wspieranymi kredytem – mówi analityk. – Spodziewam się udziału transakcji kredytowych (wraz z wkładem własnym) na poziomie ok. 50 proc. Nie zdziwiłbym się, gdyby w danych za IV kw. lub na początek przyszłego kredyty nawet lekko zdominowały gotówkę.
O malejącym udziale gotówki w transakcjach na rynku mieszkań mówi badanie portalu Nieruchomosci-online.pl po III kw., w którym wzięło udział ponad 1,1 tys. przedstawicieli biur nieruchomości z całej Polski. Z analiz wynika, że klienci gotówkowi odpowiadają za 20–40 proc. transakcji na rynku wtórnym zarówno w segmencie kawalerek, jak i większych mieszkań. Tak wskazuje jedna trzecia ankietowanych pośredników. Nieco mniej agentów ocenia, że własne pieniądze finansują 40–60 proc. pilotowanych przez nich transakcji.