Od lipca na rynek nieruchomości mają popłynąć dopłaty do kredytów. Będą z nich mogli skorzystać kupujący swoje pierwsze mieszkanie lub dom. Limit wieku kredytobiorców to 45 lat.
– Nie ma wątpliwości, że z kredytu, który według zapowiedzi ma być udzielany na bardzo korzystnych warunkach, będzie chciało skorzystać wielu klientów – ocenia Marcin Drogomirecki, ekspert portali Morizon.pl i Gratka.pl. – Jeżeli miesięczna rata kredytu będzie dużo niższa niż stawka najmu, to część obecnych najemców, ale i osób, które do niedawna planowały zaspokoić swoje potrzeby mieszkaniowe poprzez najem, z pewnością podejmie starania o rzeczony kredyt, dążąc do zakupu nieruchomości.
Będą przeprowadzki
Marcin Drogomirecki szacuje, że małżeństwo, które zdecydowałoby się na 2-proc. kredyt, chcące kupić lokal w cenie np. 400 tys. zł, mające 20-proc. wkład własny, w początkowym okresie oddawałoby bankowi ok. 1,8 tys. zł miesięcznie. – Za wynajem kawalerki w dużym mieście trzeba dziś zapłacić co najmniej 2 tys., a mając do dyspozycji 400 tys. zł, można już myśleć o zakupie dwupokojowego mieszkania (w mniejszych miastach nawet większego). Wybór wydaje się oczywisty – mówi ekspert. – Ale nie każdy, kto kwalifikuje się do programu i kto wolałby lokal kupić, niż wynajmować, ma wkład własny – zaznacza. Poza tym nie wszyscy potencjalni beneficjenci chcą się wiązać z bankiem na lata.
– Nie można jednoznacznie stwierdzić, że osoby czekające na tanie kredyty masowo rezygnują z najmu – zastrzega Marcin Drogomirecki. – Rachunek ekonomiczny przemawia jednak za tym, by planując zaciągnięcie kredytu w niedługim czasie, już teraz odkładać pieniądze na wkład własny, na wykończenie, remont lub wyposażenie lokalu. Rezygnując z najmu, w kilka miesięcy można odłożyć od kilkunastu do kilkudziesięciu tys. zł – dodaje. A ten czas można „przeczekać” np. u rodziców.
– Rynek – głodny popytu po ostatnim roku marazmu – na program czeka z nadzieją – podkreśla Barbara Bugaj, analityczka rynku. – Deweloperzy oceniają, że dopłatami będzie się posiłkować spora część obecnego popytu. Niektórzy szacują, że z taniego kredytu może skorzystać ok. 30 proc. klientów. Odpowiednie lokale można już u deweloperów rezerwować – dodaje.