Po załamaniu sprzedaży mieszkań, domów, działek pod budynki jednorodzinne, kupujący zaczynają powoli wracać na rynek nieruchomości. Złagodzenie przez Komisję Nadzoru Finansowego zasad oceny potencjalnych kredytobiorców i perspektywa tańszych kredytów ożywiają popyt.
– Deweloperzy, którzy po okresie prosperity mają poduszkę finansową, szukają gruntów pod kolejne inwestycje – zauważa Kuba Karliński, założyciel spółki inwestycyjno-deweloperskiej Magmillon. – Widać znacznie większe ożywienie wśród firm poszukujących nowych terenów do zabudowy, szczególnie na obrzeżach miast – np. Grodziska Mazowieckiego, Pruszkowa, Mińska Mazowieckiego czy Piaseczna, że wspomnimy tylko o aglomeracji warszawskiej – wskazuje.
Jak jednak zastrzega, gorączki na tym rynku nie ma. – Sprzedają się grunty w atrakcyjnych lokalizacjach, w atrakcyjnych cenach – podkreśla Kuba Karliński.
Duzi się obkupili
Także Robert Chojnacki, prezes redNet 24 i założyciel serwisu tabelaofert.pl, zauważa, że deweloperzy nie rezygnują z zakupów gruntów, ale nie kupują za wszelką cenę. Przyznaje, że wciąż zdarzają się licytacje, ale nie jest to już taka skala jak przed 24 lutego 2022 r.
Zdaniem Barbary Bugaj, ekspertki rynku nieruchomości, taktyka dotycząca budowania banków ziemi w dużej mierze zależy od wielkości firmy deweloperskiej. – Największe spółki nigdy nie straciły czujności, jeśli chodzi o zakup gruntów. Wręcz przeciwnie, firmy z dużym kapitałem wykorzystały ubiegłoroczny kryzys. Obkupiły się, gdy nikt nie kupował – zwraca uwagę Barbara Bugaj.