Jeżeli ktoś kupi wzniesiony niezgodnie z prawem budynek, nie zwalnia go to z odpowiedzialności za samowolę. Z postępowaniem w sprawie samowoli budowlanej często muszą się mierzyć też ci, którzy nie byli nawet świadomi, że ich nieruchomość została przez poprzedniego właściciela czy inwestora wybudowana z naruszeniem zasad.
Całkowita (do)wolność
Niestety, czytając kolejne fora internetowe dla drobnych inwestorów, można odnieść wrażenie, że w Polsce panuje całkowita wolność budowlana. Zwłaszcza zmiany prawa z ostatnich lat, w tym wejście w życie przepisów upraszczających wznoszenie tzw. małych domów jednorodzinnych, ugruntowały przekonanie, że na swojej działce każdy może stawiać, co chce, jak chce, bez jakichkolwiek pozwoleń.
Nic bardziej mylnego. Jak mówi rzeczoznawca budowlany Mariusz Okuń, przede wszystkim najskuteczniejszym sygnalistą zawsze jest sąsiad. A gdy już uprzejmie doniesie do odpowiedniego inspektoratu, nawet najbardziej opieszały urzędnik w końcu postanowi skontrolować sytuację na posesji. I wtedy rozpoczynają się prawdziwe kłopoty.
Czytaj więcej
Długie oczekiwanie na pozwolenie na budowę nie zwalnia z opłaty legalizacyjnej.
Jak przypomina Dominik Pytlak z kancelarii Marszałek i Partnerzy, polskie prawo nie precyzuje, czym jest samowola budowlana. Ale zgodnie z art. 48 ustawy – Prawo budowlane (tekst jedn. DzU z 2021 r., poz. 2351 ze zm.) organ nadzoru budowlanego powinien wstrzymać budowę, jeżeli stwierdzi, że ta odbyła się bez uzyskania pozwolenia lub bez dokonania wymaganego zgłoszenia. A jeżeli w wyniku takiej samowoli powstało ryzyko zagrożenia zdrowia lub życia ludzi, inspektor powinien zabezpieczyć obiekt lub otaczający go teren, a nawet zdecydować o jego rozbiórce. W praktyce inspektorat nadzoru budowlanego, aby nie brać na siebie odpowiedzialności – jak mówi Mariusz Okuń – zleci ekspertyzę, którą właściciel domu ma wykazać, że nie złamał prawa. Koszt takiego dokumentu liczy się w tysiącach złotych, w zależności od tego, co trzeba badać. Do tego dopuszczenie się samowoli budowlanej stanowi wykroczenie, zagrożone grzywną nawet do 1 mln zł.