Kooperatywy mieszkaniowe
Przepis na takie przedsięwzięcie jest dość prosty. A samorządowcy w pierwszym odruchy mówią, że ma potencjał. Oto będzie można wspólnie z np. sąsiadami, kupić grunt i zbudować na nim budynki wielorodzinne, domy lub kupić budynki i je wyremontować. Zgodnie z ustawą w ramach inwestycji kooperatyw muszą powstać, co najmniej 3 lokale mieszkalne.
- To taka hipsterska nazwa spółdzielni mieszkaniowych - mówi nam jeden z deweloperów. - We Wrocławiu powstała taka kooperatywa. Polegało to na tym, że kilka osób skrzyknęła się, kupili działkę od gminy po preferencyjnych cenach, zbudowali mieszkania i sprzedali je na wolnym rynku.
Dorota Dymyt-Holko, prawnik w INPLAG przypomina, że takie pomysły były zapowiadane wcześniej jako próba rozwiązania problemu osób nie mogących zakupić nieruchomości od dewelopera.
- Problem pojawia się już na starcie: pozyskanie gruntu, mediów, finansowania. Do kogo będzie finalnie należeć nieruchomość, czy banki udzielą finansowania i co ze wpisem hipoteki. Następny problem pojawi się po wybudowaniu, na swoje cele mieszkalne, co w przypadku zmiany planów? Jeżeli jeden ze wspólników bo tak to trzeba nazwać się wycofa, to jak procedować dalszą budowę bez niego. Populistycznie jest twierdzić, że można zejść 20-30% z kosztów budowy, chyba, że grunt będzie za 0zł – uważa prawniczka.
Zmiany w programie Mieszkanie bez wkładu własnego
Będą też nowe zasady w gwarantowanym kredycie mieszkaniowym.