Toteż po 24 latach od wydania decyzji o rozbiórce samowolnie dobudowanej werandy sprawa wróciła z sądu do organów budowlanych.
Werandę postawił jeden z lokatorów budynku, nie troszcząc się o pozwolenie na budowę. Zauważył to jednak kierownik ówczesnego urzędu rejonowego i nakazał rozbiórkę obiektu.
Mijały lata, zmienili się dwukrotnie adresaci nakazu, ale sama, prawomocna już decyzja nakazująca rozbiórkę werandy poszła w niepamięć.
Gmina wyodrębniła bowiem lokal z dobudowaną werandą i sprzedała go. W umowie nie było mowy o werandzie, której dotyczył nakaz rozbiórki. Z planu lokalu wynikało natomiast, że weranda jest obecnie pomieszczeniem kotłowni i sieni, w którym funkcjonuje piec i przyłącza.
W lipcu 2019 r. powiatowy inspektor nadzoru budowlanego poinformował obecną właścicielkę lokalu z dobudowaną werandą, że przeszedł na nią obowiązek rozbiórki.